Rząd wysyła na granice z Niemcami i z Litwą dodatkowych funkcjonariuszy straży granicznej i policji. Ma to związek z czasowym przywróceniem kontroli na tych granicach Polski, które zaczną obowiązywać od poniedziałku 7 lipca. Wzmocnione patrole graniczne mają pilnować nie tylko nielegalnych migrantów, ale także działaczy tak zwanego Ruchu Obrony Granic.

REKLAMA

Od najbliższego poniedziałku, czyli 7 lipca, Polska przywróci czasowo kontrole na granicach z Niemcami i Litwą, by powstrzymać osoby, które nielegalnie chcą się znaleźć w Polsce.

Ale nie tylko. Ma to związek także z "zatrzymaniami obywatelskimi", organizowanymi przez działacza środowisk narodowych Roberta Bąkiewicza.

Już wcześniej premier Donald Tusk powiedział, że przypadki incydentów na granicy są szczegółowo badane. Podkreślił, że od tych incydentów trzeba oddzielić "akcje, które mają pokazać, że Polska jest zalewana nielegalnymi migrantami ze strony zachodniej, bo to jest nieprawda".

Szef rządu oświadczył, że nie pozwoli na swobodne działanie oddolnym grupom, które już teraz kontrolują samochody, wjeżdżające do Polski.

Tusk mówił o "wyeliminowaniu nielegalnych i agresywnych działań grup, które uzurpują sobie prawo do kontroli granicy i bardzo często utrudniają wykonanie czynności służbowych straży granicznej".

Szef rządu zapowiedział, że grupy te mają być stale monitorowane przez policję, straż graniczną i żandarmerię wojskową, bo jak argumentował, mogą naruszać prawa innych obywateli.

Polska wprowadza kontrole na granicach z Niemcami z Polską

Rząd przywraca kontrole na granicach z Niemcami i z Litwą od poniedziałku 7 lipca. Do tego czasu odpowiednie służby, w tym przede wszystkim straż graniczna zostały zobowiązane do logistycznego przygotowania tej operacji - powiedział premier Donald Tusk.

Rząd planuje wysłać więcej strażników granicznych, policjantów i żołnierzy.

Granica musi być pod kontrolą, ale pod kontrolą upoważnionych do tego służb: straży granicznej, policji, jak trzeba to może żandarmerii wojskowej, ale na pewno nie bojówek pana Bąkiewicza - mówił przed posiedzeniem rządu szef MSZ Radosław Sikorski.