Górnik zginął w kopalni Sośnica-Makoszowy w Zabrzu. Mężczyzna został przysypany przez skały. W rejonie zagrożenia był także jego kolega, udało mu się jednak o własnych siłach wyjechać na powierzchnię.

REKLAMA

Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk, wypadek zdarzył się po godz. 6 rano 850 metrów pod ziemią. Dwóch górników likwidowało tam chodnik podścianowy - po przejściu ściany wydobywczej.

Doszło do zawału, jeden górnik został lekko poszkodowany, drugi zasypany. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratownicza. Po godz. 7 ratownicy zlokalizowali górnika, jednak nie nawiązali z nim kontaktu - powiedziała Talarczyk. Gdy do niego dotarli, okazało się, że nie żyje.

Na miejsce - do zabrzańskiej części kopalni w dzielnicy Zabrza Makoszowach - dotarły już służby m.in. Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach oraz Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach. Specjaliści będą badać okoliczności wypadku, m.in. sprawdzać, czy prace były prowadzone zgodnie z zasadami.

Kopalnia Węgla Kamiennego Sośnica-Makoszowy powstała z połączenia dwóch kopalń, KWK "Sośnica" w Gliwicach i KWK "Makoszowy" w Zabrzu, w dwuruchowy zakład KWK "Sośnica-Makoszowy" z siedzibą w Zabrzu, który należy do spółki Kompania Węglowa S.A..

Tragiczne wypadki w kopalniach

W tym roku doszło już do kilku tragicznych wypadków w kopalniach. W kwietniu w "Krupińskim" w Suszcu 26-letni mężczyzna zginął w trakcie drążenia nowego chodnika na poziomie 420 metrów. Do poprzedniej takiej tragedii doszło 17 marca w kopalni Marcel w Radlinie - 45-letniego sztygara zmianowego przygniotły wówczas oderwane od stropu skały.