26-letni górnik zginął w kopalni Krupiński w Suszcu. Do wypadku doszło wczoraj późnym wieczorem, w trakcie drążenia nowego chodnika na poziomie 420 metrów. Rano doszło do kolejnego wypadku, tym razem w kopalni Szczygłowice w Knurowie.

REKLAMA

W Knurowie na przenośniku taśmowym został znaleziony nieprzytomny pracownik firmy zewnętrznej z zakładu wierceń i kotwienia. Prawdopodobnie wykonywał roboty związane z przygotowaniem nowego wyrobiska - poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Jolanta Talarczyk. Podała, że mężczyzna jest w stanie bardzo ciężkim.

Przyczyny i okoliczności obu wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku pod nadzorem Urzędu Górniczego w Katowicach.

Górnik w Krupińskim jest ósmą tegoroczną ofiarą wypadków w polskim górnictwie, a szóstą - w polskim górnictwie węgla kamiennego. Do poprzedniej takiej tragedii doszło 17 marca w kopalni Marcel w Radlinie - 45-letniego sztygara zmianowego przygniotły wówczas oderwane od stropu skały.

Kopalnia Krupiński należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 5 maja ub. roku doszło tam do zapalenia metanu. W wyrobisku 820 m pod ziemią zginęły wówczas trzy osoby: górnik i dwaj idący z pomocą poszkodowanym ratownicy. Ciało drugiego z nich odnaleziono w zadymionym chodniku dopiero po tygodniu poszukiwań. 11 górników zostało rannych.