W Bundestagu trwa debata nad wotum zaufania dla gabinetu kanclerza Gerharda Schroedera. Wniosek o głosowanie złożył sam Schroeder wiążąc go z głosowaniem nad wysłaniem niemieckich żołnierzy do Afganistanu. Wniosek o wotum zaufania to bardzo ryzykowne posunięcie, które może się nawet skończyć rozwiązaniem parlamentu, jednak przyśpieszone wybory byłyby kanclerzowi na rękę.

REKLAMA

Kanclerz Schroeder zdaje sobie sprawę z tego, że ma obecnie bardzo silną pozycję. Gdyby dziś zostały rozpisane wybory, zyskałby 41-procentowe poparcie. Za rok te wyniki mogą być o wiele gorsze. Składa się na to wiele czynników. Wszyscy obecnie koncentrują się na wojnie w Afganistanie, nie mówi się jeszcze o stanie niemieckiej gospodarki, która w ostatnich miesiącach coraz bardziej kuleje. Te fakty są niechętnie ujawniane, ale wiadomo już, że wzrost gospodarczy nie przekroczy w przyszłym roku 0,7 proc., ponad jedna trzecia niemieckich firm zapowiada masowe zwolnienia, a bezrobocie dotknie prawdopodobnie już na początku przyszłego roku czterech milionów osób. Kanclerz podczas ostatnich wyborów obiecywał wyprowadzenie gospodarki na prostą drogę, tymczasem okazuje się, że droga staje się jeszcze bardziej kręta i wyboista. Jednym z powodów jest ogólnie kiepska koniunktura, także na światowych rynkach. Wydaje się więc, że Schroeder postawił wszystko na jedną kartę, choć równie dobrze tym wotum zaufania próbuje zdyscyplinować Zielonych. Ci ostatni zdają sobie sprawę, że nie są przygotowani do szybkich wyborów i dziś ponieśliby w nich zapewne sromotną klęskę.

Przed głosowaniem wystąpił Gerhard Schroeder. Otwierając debatę kanclerz Niemiec zaznaczył, że decyzja o wysłaniu po raz pierwszy żołnierzy niemieckich poza teren Europy stanowi "cezurę" w historii RFN. Wcześniej deputowany Sojuszu90/Zieloni, Winfried Hermann powiedział że, grupa ośmiu przeciwników interwencji w Afganistanie postanowiła podzielić swoje głosy. Czterech parlamentarzystów będzie głosować przeciwko wnioskowi rządu o udziale Bundeswehry w wojnie przeciwko terroryzmowi i odrzuci tym samym wniosek o wotum zaufania. Czterech pozostałych poprze wniosek. Koalicja rządowa ma 340 deputowanych w 666-mandatowym parlamencie. Do uchwalenia wotum zaufania potrzeba 334 głosów, co w tej sytuacji oznacza, że rząd może liczyć na dwa głosy ponad wymaganą większość.

foto Archiwum RMF

09:45