Trzeba wymóc ograniczenie prędkości dla rowerzystów na warszawskiej starówce. Na taki pomysł wpadli stołeczni urzędnicy. Nie wiedzą jednak jak go egzekwować.

REKLAMA

Nie wiem, jaki to ma być zakaz? 5, 10 kilometrów na godzinę? Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. I czym to mierzyć? Chyba, że tu jakieś fotoradary postawią - pyta jeden z warszawskich rowerzystów. Uważam, że jest to śmieszne - zaznacza inny cyklista. Z mieszkańcami stolicy i jednym z urzędników rozmawiał reporter RMF MAXXX. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Policjanci, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, twierdzą, że przy pomocy sprzętu, jakim się obecnie posługują, nie da się mierzyć prędkości rowerzystów. Nawet gdyby mogli korzystać z miernika laserowego, to funkcjonariusze zadają pytanie: Co jest ważniejsze? Dbać o bezpieczeństwo tam, gdzie są poważne zagrożenia, czy też stanąć na starówce i zająć się tylko rowerzystami?

To byłby martwy przepis. My jesteśmy przeciwnikami stosowania martwych przepisów – tłumaczy Wojciech Pasieczny z warszawskiej drogówki. Marcin Ochmański ze stołecznego ratusza twierdzi jednak, że to strażnicy miejscy przypilnują rowerzystów. Sprawdzą ich na oko. Posłuchaj relacji Pawła Świądra:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Mamy więc propozycję dla stołecznych urzędników. Trzeba przewietrzyć umysły. Może jakaś wycieczka rowerowa?