Prawdziwe oblężenie przeżywają warmińsko-mazurskie stawy hodowlane i łowiska. Wędkarze zgodnie bowiem podkreślają, że nic tak nie smakuje podczas wigilii jak własnoręcznie złowiona ryba.

REKLAMA

Przede wszystkim to jest frajda dla mnie, kolegów - mówi jeden z wędkarzy. Łowiący ryby zaznaczają, że w czasie świątecznej kolacji cieszy ich możliwość pochwalenia się przed rodziną, że to oni sami złowili główne danie. Posłuchaj relacji Beaty Tonn:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jak dowiedziała się nasza reporterka, niektórzy dla tej przyjemności przyjechali do Szwaderek pod Olsztynkiem aż z Warszawy.