W spisie powszechnym zabraknie ponad 400 tysięcy osób - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz. To półtora procent populacji. Czwartek jest ostatnim dniem spisu. Do osób, które nie zostaną ujęte w statystykach, nie udało się dotrzeć rachmistrzom.

REKLAMA

Nie można ich było również spisać na podstawie państwowych rejestrów: baz PESEL, NIP i NFZ. To stamtąd GUS pobrał dane na temat miejsca zamieszkania, czy stanu cywilnego. W bazach nie ma informacji o 400 tysiącach osób. Wiemy, że one istnieją natomiast często tak bywa, że te osoby musiały wyjechać, lub wymeldowały się donikąd - twierdzi rzecznik GUS Artur Satora.

Dziś w ostatnim dniu spisu rachmistrze zapukają jeszcze do 15 tysięcy mieszkań. Wyniki spisu będą znane dopiero pod koniec roku.