Najwcześniej w maju rozpocznie się utylizacja ponad tysiąca ton toksycznych odpadów w Borkowicach niedaleko Szydłowca na Mazowszu - dowiedział się nasz reporter. Przypomnijmy: nielegalne składowisko pozostałości po farbach i lakierach odkryto tam w styczniu. W tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura. Zatrzymano już osiem osób. Utylizacja odpadów ma kosztować kilka milionów złotych. Pomoc finansową i prawną dla gminy zadeklarował właśnie wojewoda mazowiecki. Dzięki tej decyzji mieszkańcy odwołali planowany na połowę marca protest. W czasie blokady drogi mieli domagać się szybszej pomocy w rozwiązaniu problemu toksycznych substancji w ich miejscowości.

REKLAMA

Jak dowiedział się nasz dziennikarz, wójt gminy Borkowice nawiązał współpracę z włodarzami innych gmin, które zmagały się z podobnym problemem. Chodzi między innymi o Gostynin i Kielce.

Mieszkańcy muszą teraz czekać na usunięcie odpadów z powodu formalności. Gmina - zgodnie z prawem administracyjnym - wyda niebawem decyzję nakazową o usunięciu odpadów i wyśle ją do właściciela beczek z toksycznymi odpadami. Już teraz można przewidzieć, że mężczyzna nie doprowadzi do wywiezienia pozostałości po farbach i lakierach, ponieważ został aresztowany.

"Dzieci powinny wrócić do szkół na nowy rok szkolny"

W takiej sytuacji gmina sama ogłosi przetarg na usunięcie odpadów. Wyłonienie firmy, która zajmie się utylizacją, ma być szybkie. Samo wywiezienie kilkuset beczek z toksycznymi substancjami może potrwać jednak kilka tygodni.

Mieszkańcy Borkowic chcą, żeby stało się to jak najszybciej. Ludzie boją się, że to wybuchnie, zanieczyści, że to ma duży wpływ na ludzkie zdrowie i życie. Nie wiemy, co mamy robić, powinniśmy wszyscy wyprowadzić się z Borkowic, a przecież powinniśmy tu pracować. Sąsiedzi obawiają się, że z tego może zacząć ulatniać się jakiś gaz, zwłaszcza gdy zrobi się cieplej - podkreślają mieszkańcy Borkowic.

Na dziś plan zakłada, że odpady znikną najpóźniej do końca wakacji tak, aby od września do miejscowej szkoły mogły wrócić dzieci. Wiosną - właśnie ze względu na składowisko odpadów - będą chodzić na lekcje do trzech sąsiednich miejscowości. Chodzi o placówki w Rószkowicach, Ninkowie i w Rzucowie.

Przypomnijmy: kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykazała, że wśród składowanych w Borkowicach substancji są materiały łatwopalne.

Wnioski z badania ponad stu próbek substancji składowanych w Borkowicach na Mazowszu:

"Większość nielegalnie magazynowanych odpadów została zaklasyfikowana jako odpady niebezpieczne cechujące się właściwościami łatwopalnymi, o ustaleniach kontroli Inspekcja poinformowała Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Przysusze oraz Jednostkę Ratowniczo-Gaśniczą w Radomiu, której funkcjonariusze sprawdzili miejsce magazynowania odpadów pod kątem zagrożenia wybuchowego, jak również zawartości substancji chemicznych w powietrzu i w kanalizacji sanitarnej (między innymi chlor i amoniak). Badania nie wykazały zagrożeń" - podkreśla w swoim komunikacie po przeprowadzonych badaniach Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Inspektorzy WIOŚ wskazali na wyłączne kompetencje wójta gminy Borkowice do wydania decyzji nakazującej usunięcie odpadów oraz podając przykłady podobnych ujawnionych przestępstw wskazali na możliwości ewentualnego dalszego sfinansowania zutylizowania nielegalnie nagromadzonych odpadów. "WIOŚ poinformował również, że w trakcie prowadzonych działań Inspektorzy zobowiązali właściciela nieruchomości do zabezpieczenia obiektów i wjazdu na teren posesji - co zostało w trakcie działań Inspekcji wykonane" - wynika z komunikatu po przeprowadzonych badaniach.