Prokuratura uchyliła tymczasowy areszt wobec Dominika B., podejrzanego o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie pieniędzy w związku z nieprawidłowościami w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Decyzja zapadła w związku z nowymi informacjami na temat stanu zdrowia podejrzanego.
W piątek prokurator podjął decyzję o uchyleniu tymczasowego aresztu wobec Dominika B., jednego z głównych podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Jak przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak, decyzja ta została podjęta na podstawie nowych informacji dotyczących stanu zdrowia podejrzanego, które wpłynęły do prokuratury tego samego dnia.
Jednocześnie wobec Dominika B. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. Wcześniejsza opinia biegłego, uzyskana pod koniec lipca, nie wskazywała na konieczność uchylenia aresztu, jednak najnowsze dane medyczne zmieniły sytuację.
Dominik B. usłyszał pięć zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych oraz pranie pieniędzy. Według śledczych, podejrzany miał współdziałać z byłym prezesem RARS Michałem Kuczmierowskim (zgadza się na podawanie nazwiska) oraz innymi urzędnikami agencji w procederze zawierania niekorzystnych umów na zakup sprzętu medycznego i agregatów prądotwórczych.
Wartość umów, które miały zostać zawarte w wyniku tych działań, przekraczała łącznie 114 milionów złotych. Prokuratura zarzuca Dominikowi B. także polecanie chińskim dostawcom zawyżania cen sprzętu covidowego, a następnie zawieranie fikcyjnych umów, na podstawie których część środków wracała do niego jako rzekome wynagrodzenie.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w działalności RARS prowadzi śląski wydział zamiejscowy departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej. Dotychczas zarzuty usłyszało łącznie 14 osób, w tym były prezes RARS, trzej inni urzędnicy agencji oraz twórca marki Red is Bad.
W lipcu prokuratura skierowała pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie przeciwko byłemu funkcjonariuszowi policji. Dominik B. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Z materiałów śledztwa wynika, że zawierane umowy były sprzeczne z zasadami bezstronnego i obiektywnego traktowania oferentów oraz racjonalnego gospodarowania środkami publicznymi. Prokuratura podkreśla, że działania podejrzanych mogły narazić Skarb Państwa na poważne straty finansowe.