W szpitalu mimo reanimacji zmarł 9-letni chłopiec ranny na stoku Gubałówki. Razem ze swoją koleżanką zjeżdżał z góry na „jabłuszku”. Rozpędzeni wjechali w drzewo. Chwilę później na zamkniętym odcinku Gubałówki, także w drzewo, uderzyła młoda snowbordzistka. Jej stan jest ciężki.

REKLAMA

Reporter RMF wybrał się po wypadku na Gubałówkę i jak mówi jest przerażony tym co tam zobaczył. W miejscu, w którym doszło do tragicznego wypadku zastał grupę dzieci, która także zjeżdżała na jabłuszkach do lasu. Opiekunowie, mimo że wiedzieli o wypadku pozwolili dzieciom na dalszą zabawę.

Na stoku reporter RMF spotkał także ratownika TOPR, który widział szalejących po zamkniętej rasie snowboardzistów. Jak powiedział zwrócono młodzieży uwagę na niebezpieczeństwo. Jeździmy na własną odpowiedzialność – usłyszał.

Policja i straż pożarna apelują, by podczas trwających właśnie ferii zwracać szczególną uwagę na dzieci. Wczoraj także doszło do tragedii - zmarł chłopiec, pod którym załamał się lód na Jeziorku Gocławskim w Warszawie. Służby ratownicze przypominają, że dzieci nie powinny ślizgać się w miejscach niesprawdzonych, na głębokich jeziorach, stawach czy żwirowniach (zalanych wodą), a grubość lodu powinna wynosić przynajmniej 30 cm.