Szefowie szpitali powiatowych ostrzegają w liście do rządu, że obiecane przez Ministerstwo Zdrowia dodatkowe pieniądze nie wystarczą na sfinansowanie obowiązkowych podwyżek dla pracowników lecznic. Chodzi o gwarantowane ustawą większe wynagrodzenia, które wejdą w życie pierwszego lipca.

REKLAMA

Resort zdrowia chce między innymi zwiększyć wyceny świadczeń, czyli między innymi zabiegów z zakresu chirurgii, pediatrii, interny oraz ginekologii i położnictwa. Zapowiedziane w poniedziałek przez resort zdrowia i Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zmiany zakładają przekazanie do systemu dodatkowych ponad 15 miliardów złotych.

Wariant przekazania dodatkowych pieniędzy, jaki wybrał resort zdrowia, obejmuje uwzględnienie we wzroście cen jednostek rozliczeniowych wzrostu inflacji, a także poziomu realizacji umów w pierwszych miesiącach 2023 roku. Resort dodatkowo zapowiedział, że wzmocni wyceny w wybranych obszarach (interna, chirurgia ogólna, położnictwo) o szczególnej istotności dla działalności szpitali I i II stopnia podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej.

Mimo to - według Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych - przez wysokie koszty utrzymania placówkom grozi jeszcze większe zadłużenie.

Szefowie lecznic przypominają, że ubiegłoroczne podwyżki pensji spowodowały w skali kraju wzrost zadłużenia szpitali powiatowych o prawie trzy miliardy złotych.

"Wybrany przez Ministra Zdrowia wariant finansowania realizacji tegorocznych podwyżek najniższych wynagrodzeń w ochronie zdrowia, mimo iż jest nazywany "najdroższym", nie jest wystarczający na ich pokrycie. Musimy pamiętać, że 30 czerwca 2023 r. kończą się umowy na finansowanie podwyżek w ramach tzw. produktu 16%. Zmniejszy to wpływy szpitali i pogorszy ich stan finansowy. Ministerstwo mówiąc o "najdroższym" wariancie w rzeczywistości zabiera wcześniej przekazane środki na podwyżki" - czytamy w informacji przekazanej mediom przez Ogólnopolski Związek pracodawców Szpitali Powiatowych.