Źródła Wisły - to pierwszy ważny punkt na trasie wędrówki podróżnika Mateusza Waligóry przez całą Polskę, od południa po północ. Jego rozpoczęta w środę wyprawa ma pomóc w wyznaczeniu Szlaku Wisły, czyli pierwszego polskiego szlaku pieszego łączącego góry z morzem, prowadzącego właśnie od źródeł do ujścia najdłuższej polskiej rzeki. "Źródło Białej Wisełki jest bardzo niepozornym miejscem. Jest wielka skałka, tabliczka pamiątkowa i bardzo niewielki strumień z krystalicznie czystą wodą" - relacjonuje Waligóra w rozmowie z RMF FM. W najbliższych dniach opuści Beskidy i czeka go przejście wzdłuż Jeziora Goczałkowickiego.

REKLAMA

Właśnie udało mi się zejść do zapory Wisła Czarne, czyli miejsca, w którym łączy się Biała Wisełka z Czarną Wisełką. W tych pierwszych dniach idziemy razem z Aliną Kondrat. Alina jest odpowiedzialna za dokumentację filmową i fotograficzną. Przykładamy do tej dokumentacji bardzo dużą wagę, a z tego powodu zajęło nam to dziś bardzo dużo czasu. Trochę więcej, niż planowaliśmy. Teraz, gdy rozmawiamy, też jesteśmy w ważnym miejscu - w miejscu, gdzie łączą się dwa główne potoki źródłowe - opowiadał nam Waligóra podczas popołudniowego łączenia.

Drugi dzień wędrówki rozpoczął na Baraniej Górze.

Wyszliśmy tam na wschód słońca, wstaliśmy o godzinie 4:20. Wyszliśmy ze schroniska Przysłop i poszło nam to dosyć sprawnie. Wschód był naprawdę piękny. Udało nam się zrobić kilka świetnych zdjęć i potem szukaliśmy źródła Białej Wisełki. To nie jest miejsce, które jest oznaczone. Mieliśmy lokalizację tego źródełka, takiej tablicy pamiątkowej, która wyznacza to miejsce w GPS-ie. Kierując się wskazaniami GPS-u i niewielką, wydeptaną ścieżką, dotarliśmy tam - relacjonował podróżnik.

Źródło Białej Wisełki jest bardzo niepozornym miejscem. W zasadzie, gdyby nie tabliczka, to jego znalezienie pewnie nie przyszłoby nam tak łatwo. Jest wielka skałka, tabliczka pamiątkowa i bardzo niewielki strumień z krystalicznie czystą wodą, ale przy samym źródle znaleźliśmy nakrętkę od słoika, więc jeśli już u źródeł znajdujemy śmieci, to aż strach pomyśleć, co będzie dalej - dodał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Mateusz Waligóra u źródeł Wisły

Ważnym elementem wędrówki, która ma pomóc w wyznaczeniu długodystansowego Szlaku Wisły, mają być także spotkania i rozmowy z tymi, którzy żyją obok najdłuższej rzeki Polski. Na czwartek Waligóra zaplanował spotkanie w Wiśle: z przedstawicielem tamtejszego urzędu miasta.

Później kontynuował marsz, przewidując, że "biwak wypadnie między Wisłą a Ustroniem, czyli wcześniej, niż zakładaliśmy".

Na najbliższe dni spotkań więcej nie ma. Wydaje mi się, że to jeszcze zbyt wczesny etap, aby ich było wiele. Jeszcze ta idea i koncepcja Szlaku Wisły oraz tego, że wzdłuż tej rzeki idę, nie dotarła do bardzo dużej liczby osób. Wierzę jednak, że z każdym dniem będzie lepiej. Kolejne spotkania są zaplanowane w okolicach Krakowa. W Krakowie zgłosiło się sporo osób, które chciałyby do mnie dołączyć - na kilka godzin albo na dzień marszu - wyjaśniał Waligóra.

W najbliższych dniach czeka go wędrówka południowym brzegiem Jeziora Goczałkowickiego, a następnie w stronę Oświęcimia.

Jestem bardzo zadowolony z tego powodu, że zrobiła się naprawdę piękna pogoda. Tuż po samym wschodzie troszeczkę się jeszcze pochmurzyło, ale teraz już się wypogodziło i tak ma być do soboty - podsumował.

Ponad miesiąc wędrówki

Przed podróżnikiem około 1200 kilometrów i ponad miesiąc wędrówki. Dotychczas Mateusz Waligóra chodził głównie po pustyniach, gdzie woda to świętość. Tym razem będzie miał jej pod dostatkiem. Jednym z celów wyprawy jest rekonesans, który pozwoli wytyczyć Szlak Wisły, łączący południe Polski z północą. Byłby to pierwszy długodystansowy polski szlak pieszy od gór do morza.

Waligóra to specjalista od wyczynowych wypraw w najbardziej odludne miejsca planety. Na koncie ma rowerowy trawers najdłuższego pasma górskiego świata - Andów, samotny rowerowy przejazd najtrudniejszą drogą wytyczoną na Ziemi - Canning Stock Route w Australii Zachodniej, samotny pieszy trawers największej solnej pustyni świata - Salar de Uyuni w Boliwii - oraz pierwsze samotne przejście mongolskiej części pustyni Gobi.