Szef śląskiej policji Kazimierz Szwajcowski został formalnie przywrócony do służby. O jego zawieszenie wystąpiła kilkanaście dni temu płocka prokuratura, badająca prywatyzację PZU. Okazało się jednak, że zarzuty stawiane generałowi są przedwczesne.

REKLAMA

Na razie skończyło się na formalnej uwadze, którą prokuratorom z Płocka zwróciła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Nie będzie jednak żadnego postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora, który bez twardych dowodów zamierzał postawić zarzuty szefowi śląskiej policji.

Śląscy policjanci radzą prokuratorom, by w takich przypadkach byli ostrożniejsi – niezależnie, czy chodzi o generała czy posterunkowego. Sam Kazimierz Szwajcowski jest nieuchwytny dla dziennikarzy. Policjanci mówią, że zamiar postawienia mu zarzutów był zemstą za rozpracowanie sprawy starachowickiej.

Prokuratura w Płocku podejrzewała, że szef śląskiej policji nie dopełnił obowiązków i przetrzymywał ważne dokumenty oraz analizy prawne. Mogło to utrudnić postępowanie w sprawie prywatyzacji PZU.