Mariusz Kamiński na posiedzeniu Senatu mówił, że kryptonim "Mengele" nie odnosił się do osoby kardiochirurga Mirosława G., a jedynie do jednego z wątków sprawy korupcji w szpitalu MSWiA w Warszawie, prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

REKLAMA

Kamiński twierdzi, że wewnętrzny kryptonim ujrzał światło dzienne za sprawą sądu decydującego w sprawie lekarza: W tej sprawie używano kilku innych kryptonimów, w tym kryptonimu, który mógł budzić kontrowersje. Nie odnosił się on do człowieka. Odnosił się on do pewnego wątku tej niezwykle bulwersującej sprawy, która w dalszym ciągu jest bardzo intensywnie prowadzona przez organa wymiaru sprawiedliwości. Dodaje, że sprawę kryptonimu uważa za element walki politycznej. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Przemysława Marca:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wcześniej, właśnie z powodu tego kryptonimu, doszło do zamieszania w Senacie. Senatorowie Platformy Obywatelskiej opuścili posiedzenie izby, na którym szef CBA przedstawiał sprawozdanie z rocznej działalności Biura. Platforma chciała wyjaśnień w sprawie nadania kryptonimu „Mengele” operacji przeciwko doktorowi Mirosławowi G. z warszawskiego szpitala MSWiA. Marszałek Senatu nie zgodził się na ten wniosek.