Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie domaga się przeprosin oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które sprawie doktora Mirosława G. nadały kryptonim ”Mengele”.

REKLAMA

Jest to chyba rzecz bez precedensu, zwłaszcza w takim kraju jak Polska. To naruszenie wszelkich standardów przyzwoitości wręcz. To jest nie do przyjęcia -oburza się w rozmowie z RMF FM przewodniczący Rady, Jerzy Fruidiger.

Przeciwko kryptonimowi „Mengele” zaprotestowali również lekarze Szpitala Zakonu Bonifratrów w Krakowie. Jak piszą, nie godzą się na tworzenie wokół całego środowiska lekarskiego atmosfery podejrzeń i oskarżeń o działania nieetyczne, a nawet zbrodnicze. Uwłacza to, ich zdaniem, godności ogromnej rzeszy lekarzy, którzy z poświęceniem i oddaniem wykonują swój zawód.

Lekarze protestują także przeciwko dokonywaniu osądów przed

rzetelną analizą, czego drastycznym przykładem, według nich,

jest nadanie sprawie lekarza takiego kryptonimu. Oświadczenie

podpisało kilkunastu lekarzy.

Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadząc akcję w sprawie Mirosława G. nadało jej kryptonim pochodzący od nazwiska lekarza SS z obozu Auschwitz- Birkenau - Josefa Mengele, który dopuszczał się bestialskich eksperymentów na więźniach.

Rodzina Mirosława G. nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Rzecznik CBA Tomasz Frątczak tłumaczy, że jedyną funkcją kryptonimów jest wewnętrzna identyfikacja przez funkcjonariuszy procedur operacyjnych.