Syn prezesa NIK Jakub Banaś podejrzewa, że za serią e-maili o jego rzekomym samobójstwie stoją ludzie służb specjalnych. Chodzi o wiadomości, które w przeddzień konferencji NIK w sprawie wyborów kopertowych dotarły do wszystkich delegatur.

REKLAMA

Ktoś podszywający się pod Jakuba Banasia twierdził, że popełni samobójstwo, wysadzając swój dom. Jak dowiedział się reporter RMF FM, syn prezesa NIK złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Według Jakuba Banasia akcja była przygotowana i przemyślana. Treść wiadomości i sposób ich rozsyłania wskazuje na duży profesjonalizm autorów.

Spóźniona akcja policji?

W zawiadomieniu do prokuratury syn prezesa NIK zwraca uwagę na reakcję policji na groźby. Dopiero po sześciu godzinach od otrzymania informacji funkcjonariusze zaczęli je weryfikować. Nad ranem pojawili się u matki Jakuba Banasia, a potem skontaktowali się z nim samym.

Jakub Banaś chce wyjaśnienia, czy działania były inspirowane i przeprowadzone przez "politycznie zaangażowanych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa lub porządku publicznego, w celu zapobieżenia lub zakłócenia porannej konferencji prezesa NIK".

NIK składa zawiadomienia do prokuratury ws. Morawieckiego, Dworczyka, Sasina i Kamińskiego

Wczoraj NIK poinformowała, że po kontroli organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym z maja 2020 roku zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez czterech najwyższych urzędników państwowych. Tym samym prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś potwierdził wcześniejsze informacje reporterów RMF FM.

Jedno z zawiadomień dotyczy premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii - Michała Dworczyka. Kolejne szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

W związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego chcę państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym Najwyższa Izba Kontroli, mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez: prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra sprawa wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego - oświadczył Marian Banaś.

Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli, podkreślił na konferencji prasowej, że "jednym z efektów kontroli jest stwierdzenie, że kontrolowana jednostka, kontrolowany podmiot naruszył prawo". Jeżeli taka sytuacja nastąpi - wchodzi w grę art. 63 ustęp 1 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli - poinformował i dodał, że artykuł ten stanowi, że w razie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia NIK zawiadamia organ powołany do ścigania przestępstw lub wykroczenia oraz informuje o tym kierownictwo jednostki kontrolowanej lub kierownictwo jednostki nadrzędnej i właściwy organ państwowy.

Jak wskazał dyrektor, "Najwyższa Izba Kontroli w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa ma obowiązek, nie zaś prawo, skierowania odpowiedniego zawiadomienia do organów ścigania".

Trzeba też dodać, że art. 304 par. 2 Kodeksu postępowania karnego również nakazuje, aby wszystkie instytucje, organy, które dowiedziały się o popełnienia przestępstwa, które jest ścigane z oskarżenia publicznego, również mają obowiązek niezwłocznego zawiadomienia odpowiednich organów ścigania i ten przepis dotyczy również NIK - powiedział.

"Decyzje wydane bezprawnie, ale funkcjonowały w obrocie prawnym"

Na konferencji poinformowano, że zawiadomienia w sprawie Sasina i Kamińskiego dotyczą niedopełnienia obowiązków wynikających z decyzji wydanych przez premiera w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych. Podkreślono, że choć zdaniem NIK zostały one wydane bezprawnie, to "funkcjonowały w obrocie prawnym" i podmioty, do których decyzje były skierowane nie skorzystały z prawa zaskarżenia decyzji, a w związku z tym były zobowiązane do ich wykonania.

Wskazano, że ministrowie ci "byli zobowiązani do zawarcia stosownych umów z Pocztą Polską S.A. oraz z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych S.A., a mimo to nie wykonali ciążących na nich obowiązków".

NIK pragnie podkreślić, że czym innym jest wydanie decyzji, która byłaby pozbawiona podstawy prawnej, a czymś innym jej wykonanie. Należy podkreślić, że do czasu wydania przez sąd - czyli sprawa jest tutaj na etapie Naczelnego Sądu Administracyjnego - stosownego orzeczenia, decyzja jest obowiązującym źródłem obowiązków dla podmiotów wskazanych w tej decyzji - wskazano.

Podczas konferencji podkreślono również, że NIK badając sprawę wzięła pod uwagę opinie Prokuratorii Generalnej RP, które były w dyspozycji premiera Mateusza Morawieckiego, zanim zostały wydane decyzje w sprawie przygotowań do wyborów korespondencyjnych oraz Departamentu Prawnego KPRM, które "nie pozostawiały suchej nitki na projekcie decyzji, który konsultowały".

Jak wyliczono, obie te opinie zwracały uwagę na brak związku pomiędzy przygotowaniem wyborów korespondencyjnych, a celem w postaci ograniczenia rozwoju pandemii Covid-19 i zabezpieczenia zdrowia Polaków.