Postęp w sprawie tzw. grupy Sławomira. Paweł G., który - według prokuratury - przekazał Sławomirowi Nowakowi za pośrednictwem spółki Europe Partners łapówkę w wysokości 77 tys. zł, musi w ciągu 7 dni wpłacić 1 mln zł kaucji – to decyzja Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa natomiast nie zostawił suchej nitki na wniosku prokuratury, która chciała aresztu dla innego biznesmena zatrzymanego w związku ze sprawą - Grzegorza W. Wymiar sprawiedliwości zdecydował o wypuszczeniu przedsiębiorcy na wolność - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. W przypadku Łukasza Z. zastosowano warunkowy areszt na trzy miesiące. Biznesmen będzie mógł jednak wyjść na wolność po wpłacie 60 tysięcy złotych.

REKLAMA

Jak przekazała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Paweł G. usłyszał zarzut wręczenia prezesowi spółki Europe Partners Łukaszowi Z. łapówki w wysokości 77 tys. zł, którą Z. przyjął w imieniu Nowaka. Z ustaleń śledztwa wynika, że chodziło o "wspieranie małopolskiej spółki, której wiceprezesem jest Paweł G., w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego dotyczącego obsługi autostrad w obwodzie lwowskim" - przekazała Skrzyniarz. Łapówka miała być przekazana w formie faktury za usługi doradcze, które nie miały miejsca.

Z ustaleń Polskiej Agencji Prasowej wynika, że Paweł G. się nie przyznał do popełnienia tego czynu, a prokurator Jan Drelewski zdecydował w piątek 8 stycznia, że podejrzany ma 7 dni na wpłacenie 1 miliona złotych kaucji. Mężczyzna ma także zakaz kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.

Nowe decyzje

W piątek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa miał rozpoznać także wnioski Prokuratury Okręgowej w Warszawie o tymczasowe aresztowanie Łukasza Z. oraz Grzegorza W. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kierowanej przez Sławomira Nowaka, a także prania pieniędzy pochodzących z przestępstw korupcyjnych.

Według ustaleń śledztwa Łukasz Z. czterokrotnie wspólnie i w porozumieniu ze Sławomirem N., przyjął pieniądze w łącznej kwocie około 1,3 mln zł w zamian za podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu spraw oraz zapewnienia przychylnego potraktowania spółek w postępowaniach m.in. administracyjnych, arbitrażowych oraz o charakterze międzynarodowym. Przyjęcie korzyści majątkowych poprzedzone było faktem wywołania u osób reprezentujących spółki przekonania o posiadaniu przez Sławomira N., rozległych wpływów na arenie międzynarodowej
poinformowała Skrzyniarz

Rzeczniczka prokuratury dodała, że pieniądze przekazywane były każdorazowo "jako opłata za fikcyjne usługi doradcze".

W zakresie jednego z wyżej wymienionych czynów podejrzany współdziałał z Grzegorzem W. - podała Skrzyniarz. Łukasz Z. miał także przyjąć od Pawła G

Prokurator Jan Drelewski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przesłuchiwał podejrzanych w czwartek do późnych godzin nocnych.

W piątek rano do sądu skierowany został wniosek o tymczasowe aresztowanie Łukasza Z. oraz Grzegorza W. - o czym pierwszy napisał portal wPolityce.pl - i jeszcze tego samego dnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa miał te wnioski rozpoznać.

W przypadku Grzegorza W. sąd, jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, nie zostawił suchej nitki na wniosku prokuratury. Zdecydowano o wypuszczeniu mężczyzny na wolność.

W ocenie sądu w materiale dowodowym dołączonym przez prokuraturę do wniosku o areszt dla biznesmena nie było żadnych dowodów, które wskazywałyby, że Grzegorz W. popełnił przestępstwo.

W tej sytuacji - jak stwierdził w rozmowie z Krzysztofem Zasadą adwokat biznesmena Janusz Kaczmarek - sędzia nie miał innego wyjścia jak wypuścić jego klienta.

"Sąd nie podzielił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Co więcej, nie zastosował nawet wolnościowych środków, uznając, że nie ma przesłanki ogólnej, czyli uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa" - podkreślił Kaczmarek.

Adwokat zapowiedział już złożenie zażalenia na zatrzymanie swego klienta.

Wobec Pawła G. natomiast prokurator zastosował tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.

W przypadku Łukasza Z. zastosowano warunkowy areszt na trzy miesiące. Biznesmen będzie mógł jednak wyjść na wolność po wpłacie 60 tysięcy złotych.

Kim są podejrzani?

Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że Łukasz Z. to były prezes zarządu warszawskiej spółki Europe Partners, w której Sławomir Nowak jest obecnie prezesem i wspólnikiem. Z. był także znany jako doradca Ewy Kopacz i współpracownik Donalda Tuska. 31 lipca 2020 r. Łukasz Z. zapewniał na łamach trójmiejskiej "Wyborczej", że nie jest zamieszany w tzw. aferę Nowaka.

Zatrzymany przez CBA Paweł G. to z kolei wiceprezes małopolskiej spółki MGGP, świadczącej kompleksowe usługi z zakresu inżynierii, architektury i geoinformacji, a z informacji umieszczonej na oficjalnej stronie internetowej wynika, że spółka działała nie tylko w Polsce, ale i za granicą, m.in. na Ukrainie;

Trzeci podejrzany to Grzegorz W., przedsiębiorca prowadzący firmę RONIN, świadczącą usługi w sektorze bezpieczeństwa biznesu dla firm i korporacji, a jak podaje portal wpolityce.pl "to współpracownik Pawła Wojtunika, byłego szefa CBA, a dziś prowadzącego firmę detektywistyczną".

Nowe zarzuty dla Sławomira Nowaka

W czwartek ok. godziny 13.00 Sławomir Nowak został doprowadzony do prokuratury z aresztu, w którym przebywa od lipca ubiegłego roku. Prokurator Jan Drelewski rozszerzył mu zarzuty o przyjmowanie łapówek oraz powoływanie się na wpływy.

W śledztwie podejrzanych jest już 10 osób, a prokuratura dokonała zabezpieczeń majątkowych na łączną kwotę 7,5 mln złotych. Postępowanie ma charakter rozwojowy, niewykluczone są kolejne zatrzymania.