Zmarły w 1977 roku krakowski student Stanisław Pyjas mógł spaść ze schodów - wynika z ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych. Opinia dotycząca wydarzeń, jakie rozegrały się w kamienicy przy ul. Szewskiej, gdzie znaleziono ciało Pyjasa, została przekazana do krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej

REKLAMA

Zdaniem biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych, wszystkie obrażenia na ciele Pyjasa mogły powstać wskutek upadku z drugiego piętra klatki schodowej. Najprawdopodobniej krakowski student wypadł przez barierkę, odbił się od niej, a potem uderzył lewym bokiem o posadzkę. Na taki bieg wydarzeń wskazują wyniki serii symulacji oraz analizy biomechanicznej, biomedycznej i kryminalistycznej.

Biegłym nie udało się jednak odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: ich zdaniem nie ma możliwości ustalenia, czy Pyjas upadł, czy został przez kogoś popchnięty. Eksperci wskazują także, że nie znaleźli dowodów na użycie wobec Pyjasa żadnej drastycznej formy przemocy.

Sprawa, która ciągnie się od lat

To już piąte śledztwo, jakie prowadzi krakowski IPN w sprawie śmierci Pyjasa. W kwietniu 2010 roku odbyła się ekshumacja jego szczątków. IPN sformułował 22 pytania pod adresem biegłych powołanych do oględzin zwłok. Ich opinia dotarła do IPN pod koniec stycznia tego roku. Zgodnie z jej treścią, śmierć Pyjasa mogła nastąpić w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Wywołało to liczne komentarze, m.in. ze strony siostrzenicy Pyjasa. Już wcześniej zgłaszała ona zastrzeżenia do ustaleń biegłych. Formułowała je m.in. publicznie podczas pogrzebu ekshumowanych szczątków Pyjasa na cmentarzu w Gilowicach 18 czerwca ubiegłego roku. Dotyczyły one "zaginięcia dwóch kulistych przedmiotów, znalezionych podczas ekshumacji w miejscu, gdzie był mózg oraz pominięcia w protokole ze szczegółowych oględzin szczątków w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu metalicznie zabarwionych śladów wewnątrz czaszki". Obecny wtedy na pogrzebie prokurator IPN, zastrzegając, że wypowiada się "jako osoba prywatna", ocenił, że zarzuty są "absurdalne".

IPN informował, że siostrzenica Pyjasa nie ma statusu strony pokrzywdzonej w śledztwie. Jej zastrzeżenia skierował jednak drogą służbową do krakowskiej prokuratury, która wszczęła śledztwo "w sprawie utrudniania postępowania IPN poprzez zacieranie śladów przestępstwa, ujawnionych w trakcie ekshumacji szczątków Stanisława Pyjasa".

Student, którym interesowała się SB

Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, że zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego".

Według prokuratury najprawdopodobniej pijany student potknął się o nierówności posadzki. To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie - stwierdziła wówczas prokuratura.

Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB. Śmierć Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r. Studenckiego Komitetu Solidarności. Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców.