​Postępowanie dyscyplinarne będzie prowadzone wobec białostockich prokuratorów winnych uchybień w śledztwie dotyczącym fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o listy poparcia tej organizacji w wyborach samorządowych w 2014 roku. Zakończyło się postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

REKLAMA

Teraz wszystko zależy od tego, kiedy prokurator generalny wyznaczy rzecznika dyscyplinarnego. Na razie taki wniosek z Białegostoku, dotyczący wyznaczenia rzecznika spoza obszaru właściwości tamtejszej prokuratury, został wysłany do Warszawy. Ostateczną decyzję o rozpoczęciu postępowania podejmie nowy rzecznik.

Przypomnijmy - śledztwo w sprawie fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej, gdy jej szefem był obecny wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz, prowadzone było bardzo opieszale. Były m.in. problemy z powoływaniem biegłych.

Ostatecznie sprawę przejęła prokuratura w Lublinie. Tamtejsi śledczy w oparciu o ekspertyzy zakwestionowali ponad 500 podpisów. Zakwestionowane podpisy należą w większości do osób z północno-wschodniej Polski. Trwa ich weryfikacja.

Andruszkiewicz zaprzeczał, PO domagała się jego dymisji

W lutym "Superwizjer" TVN wyemitował reportaż dotyczący śledztwa w sprawie fałszowania podpisów pod poparciem kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej (startowali z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Narodowy) przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Jak relacjonowali autorzy reportażu, z dokumentów prokuratury, do których udało im się dotrzeć, wynika, że kiedy jesienią ubiegłego roku śledczy chcieli wezwać Andruszkiewicza na przesłuchanie i przeszukać jego dom i biuro, odebrano im akta sprawy.

Pod koniec grudnia 2018 polityk został powołany na sekretarza stanu w resorcie cyfryzacji.

Adam Andruszkiewicz oświadczył wówczas, że nigdy nie fałszował ani nie kazał fałszować podpisów. Zapowiedział, że rzekome oskarżanie jest nieprawdziwe, co udowodni przed sądem.

Posłowie PO zażądali dymisji wiceszefa resortu cyfryzacji Adama Andruszkiewicza.

Do sprawy odniósł się również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który przyznał, że w śledztwie dotyczącym fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej doszło to poważnych uchybień.