Polacy walczący z sowieckimi pomnikami są podobni bliskowschodnim terrorystom - takiego porównania użyła rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa. Ponadto oskarżyła o amoralność polskie władze, które nie chcą okazywać wdzięczności sowieckim żołnierzom poległym w Polsce w czasie II wojny światowej i pozwalają na demontowanie pomników poświęconych Armii Czerwonej. „Przywoływanie przestępstw islamistów i terrorystów w kontekście działań polskich władz samorządowych jest całkowicie nie na miejscu” – ocenił te słowa rzecznik polskiej dyplomacji, Artur Dmochowski.

REKLAMA

Spór przedstawicieli dyplomacji Polski i Rosji dotyczący pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej w Polsce rozpoczął się od "stanowczego protestu" MSZ Rosji wobec wrześniowego demontażu przez władze miejskie Pieniężna znajdującego się tam popiersia radzieckiego generała Czerniachowskiego.

W czwartkowej wypowiedzi dla agencji TASS rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa stwierdziła, że "podejmowane przez polskie władze próby odżegnania się od długu wdzięczności wobec poległych radzieckich żołnierzy, a chcę przypomnieć, że w polskiej ziemi spoczywają ich praktycznie dwa miliony, więcej niż w jakimkolwiek innym kraju świata, można słusznie zakwalifikować jako niemoralne". Oceniła, że takie zachowanie jest niegodne przedstawicieli narodu, który buduje kult pamięci o własnych cierpieniach i ofiarach. Jak relacjonuje TASS, Zacharowa stwierdziła, że strona polska dopuszcza się zniekształcania faktów i "nadaje obowiązującym dwustronnym umowom otwarcie arbitralną wykładnię, dostosowując je do swoich koniunkturalnych politycznych interesów".

"Wszystkie pomniki żołnierzy radzieckich w Polsce stawiano wyłącznie w związku z wyzwoleniem kraju spod hitlerowskiej okupacji, bez czego nie byłoby państwa polskiego" - zaznaczyła. Dodatkowo nie zgodziła się z zapewnieniami polskiego MSZ, że akty wandalizmu wobec pomników i miejsc pochówku spotykają się z właściwą oceną ze strony władz i są dokładnie badane. "Często chuliganów tłumaczy się względami moralnymi i ideologicznymi, a w ciągu dwóch minionych lat, kiedy odnotowano ponad 50 przypadków wandalizmu wobec pomników i miejsc pamięci, nikt nie poniósł kary" - oświadczyła."Obecnie wszyscy, przede wszystkim w Europie, osoby oficjalne, państwowe instytucje potępiają barbarzyńskie niszczenie pomników przez Państwo Islamskie" - powiedziała Zacharowa. Wyraziła opinię, że "ci, którzy niszczą pomniki w Polsce, w dużej mierze upodobniają się do bliskowschodnich terrorystów".

W przekazanym PAP komentarzu rzecznik MSZ Artur Dmochowski zwrócił uwagę na "agresywną narrację" wypowiedzi Zacharowej i zarzucił, że MSZ Federacji Rosyjskiej "nie jest w stanie adekwatnie ocenić sytuacji wokół rosyjskich upamiętnień w Polsce".

Rzecznik polskiego resortu powiedział, że ze zdumieniem odnotował "kolejną już wypowiedź MSZ FR na temat rzekomych problemów z cmentarzami rosyjskich żołnierzy w Polsce. Takiego problemu nie ma. Polska troszczy się o nie, o czym pisałem już w oświadczeniu z ubiegłego tygodnia" - podkreślił Dmochowski. "Nie rozumiem, dlaczego MSZ FR nie jest w stanie adekwatnie ocenić sytuacji wokół rosyjskich upamiętnień w Polsce i dlaczego strona rosyjska nie wykazuje gotowości do nawiązania z nami dialogu w sprawach pomnikowych. Wyraźnie i jednoznacznie zadeklarowaliśmy przecież otwartość na rzeczową współpracę w tym zakresie" - dodał.

W ocenie rzecznika polskiej dyplomacji "wypowiedź pani M. Zacharowej nt. pomników radzieckich w Polsce jest utrzymana w dotychczasowej agresywnej narracji, co niestety potwierdza brak woli współpracy w ramach określonych Umową z 1994 r.".