Robert Bąkiewicz - jeden z liderów środowisk narodowych - z zarzutami. Jest podejrzany o uszkodzenie zabytku. Grozi mu 8 lat więzienia.

REKLAMA

Prokuratura rejonowa na warszawskiej Ochocie wszczęła śledztwo po tym, jak w styczniu Robert Bąkiewicz (zgadza się na podawanie nazwiska) namalował sprayem znaki Polski Walczącej na elewacji budynku Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Ten gmach jest wpisany na listę zabytków.

Biegły stwierdził w swej opinii, że doszło do zniszczenia zabytku, dlatego prokuratura postawiła podejrzanemu zarzuty.

Robert Bąkiewicz nie przyznał się do zarzucanego czynu, odmówił składania wyjaśnień. Zapowiedział jednak, że zrobi to po zapoznaniu się z aktami postępowania.

Robert Bąkiewicz tłumaczył, że znaki Polski Walczącej na elewacji ministerstwa to reakcja na to, że nowy rząd zdejmuje symbole narodowe i krzyże. Nauczymy Tuska i jego ferajnę polskości - napisał, publikując pod koniec stycznia nagranie sprzed ministerstwa w mediach społecznościowych.

Nauczymy Tuska i jego ferajn polskoci!#PolskaWalczca pic.twitter.com/qd4DOHpZPe

RBakiewiczJanuary 25, 2024

Mazanie sprayem po zabytkach, szczególnie wykończonych piaskowcem, a tak jest w tym przypadku, jest karygodne i niewłaściwe - powiedział RMF FM po incydencie stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki.

Komentarz Roberta Bąkiewicza

Robert Bąkiewicz, komentując decyzję prokuratury, zaznaczył, że zarzuty dotyczą tego, że - jak stwierdził - "niejako zniszczył zabytek". Przyszło nam żyć w czasach, gdy obrona symboli narodowych i pamięć o pomordowanych żołnierzach niezłomnych jest przestępstwem. Grozi mi 8 lat pozbawienia wolności za publiczny wyraz sprzeciwu wobec niszczenia pamięci o polskich patriotach - dodał.

W filmie, który opublikował na swoim profilu podał, że koszty naprawy elewacji budynku ministerstwa wyceniono na 3,7 tys. zł.

Do zarzucanych mi czynów się nie przyznałem, odmówiłem składania zeznań. Nie poddaję się w kwestii przypisywania mi jakieś zbrodniczej działalności. Uważam, że zachowałem się jak trzeba. Ten happening miał pokazać hipokryzję nowej władzy, która często podejmuje działania, które są z punktu widzenia polskiej pamięci narodowej, antypolskie - przekazał.