Trzy przepisy nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa Prawa i Sprawiedliwości są niekonstytucyjne - uznał prokurator generalny Andrzej Seremet. Chodzi o zapisy o ponownym wyborze przez Sejm pięciu sędziów Trybunału, o 30-dniowym terminie na złożenia ślubowania przez sędziego oraz o wygaszeniu kadencji dotychczasowego prezesa i wiceprezesa Trybunału.

REKLAMA

Nowelizację ustawy o TK autorstwa Prawa i Sprawiedliwości zbada jutro pięcioosobowy skład Trybunału Konstytucyjnego. Została ona zaskarżona jako niekonstytucyjna przez posłów PO, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajową Radę Sądownictwa i I prezesa Sądu Najwyższego. To kolejna odsłona sporu o TK.

PiS tłumaczyło: Chodzi o naprawienie tego, co zepsuła PO

19 listopada Sejm uchwalił przedstawioną przez PiS nowelizację ustawy o TK z czerwca br. Przyjęto ją głosami PiS i Kukiz'15 - posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę na czas głosowania. 20 listopada Senat nie wprowadził do niej poprawek, kilka godzin później podpisał ją prezydent Andrzej Duda, a następnie została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Przeciwnicy nowelizacji mówili, że jej zapisy są niekonstytucyjne. PiS replikowało, że to czerwcowa ustawa o TK jest niekonstytucyjna i że "chodzi o naprawienie tego, co zepsuła PO".

Nowelizacja stanowi, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w 30 dni od dnia wyboru (dotychczas w ustawie nie było zapisu, od kiedy biegnie kadencja sędziego; nie było też terminu na jego zaprzysiężenie).

Nowelizacja przewiduje także, że 3 miesiące od wejścia jej w życie, wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata jako prezesa i wiceprezesa TK. Zapisano, że prezesa TK prezydent będzie powoływać na trzyletnią kadencję, spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne TK; prezesem TK można będzie być dwa razy. Dotychczas powołani prezesi TK byli nimi do końca swej kadencji sędziego TK, a Zgromadzenie przedkładało prezydentowi dwóch kandydatów.

Innym zapisem nowelizacji jest artykuł 137a, który stanowi, że w przypadku sędziów Trybunału, których kadencja upływa w roku 2015, termin na złożenie kandydatur "wynosi 7 dni od dnia wejścia w życie niniejszego przepisu". Artykuł ten w zamyśle posłów PiS miał umożliwić ponowny wybór następców 5 sędziów TK, których kadencje kończą się w tym roku. Według PiS wybór pięciu sędziów dokonany przez poprzedni Sejm 8 października był nieważny. 25 listopada Sejm, z inicjatywy PiS, przyjął uchwały o braku mocy prawnej tamtego wyboru. "Październikowych" sędziów nie zaprzysiągł prezydent Andrzej Duda, mając wątpliwości co do konstytucyjności ich wyboru.

2 grudnia - jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji, co stało się 5 grudnia - Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK, których kandydatury zgłosił klub PiS. Przeciw były kluby PO, Nowoczesnej i PSL. PO złożyło już skargę do TK na uchwały powołujące tych sędziów. Jak głoszą te uchwały, zostali oni wybrani na podstawie konstytucji oraz art. 17 ust. 2 ustawy z czerwca o TK (uchwały te odwołują się i do ustawy z czerwca, i do nowelizacji z listopada). Art. 17 ust. 2 ustawy stanowi: "Sędziów Trybunału wybiera indywidualnie, na dziewięcioletnie kadencje, Sejm bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów".

Kilka godzin po wyborze czterech nowych sędziów zaprzysiągł prezydent. Zgłosili się już oni do TK - prezes Rzepliński przydzielił im pokoje, ale zapowiedział, że nie będą orzekali "dopóki sprawa się nie wyjaśni". Sejm wybrał nowych sędziów, mimo że TK wystąpił do Izby w drodze tzw. zabezpieczenia o powstrzymanie się od wyboru do wyroku z 3 grudnia.

TK: Poprzedni Sejm wybrał 8 października dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją

3 grudnia pięcioosobowy skład TK orzekł, że poprzedni Sejm wybrał 8 października dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją; wybór pozostałej trójki był z nią zgodny. Sędziowie uznali też, że obowiązkiem prezydenta jest niezwłoczne odebranie ślubowania od sędziego TK wybranego przez Sejm. Ponadto TK zaznaczył, że osoba wybrana przez Sejm jest sędzią TK "w pełnym tego słowa znaczeniu". TK nie uznał też sprzeczności z konstytucją braku ustawowego określenia długości kadencji prezesa i wiceprezesa TK.

Prezydent nie komentuje wyroku do jego opublikowania w Dzienniku Ustaw.

Co zarzuca zaskarżonym przepisom PO?

W swym wniosku PO zarzuca zaskarżonym zapisom niezgodność z artykułem Konstytucji, że Polska jest państwem prawa oraz z zasadami: przyzwoitej legislacji, zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, proporcjonalności i niedziałania prawa wstecz.

Posłowie chcą, by TK uznał, że Sejm nie miał legitymacji, by znowelizować przepisy przejściowe ustawy o TK co do wyboru sędziów. "Należy podkreślić, iż pięciu sędziów TK zostało już wybranych przez Sejm VII kadencji. Sejm nie może dokonać wyboru innych sędziów, z pominięciem mandatów nowych sędziów, które nie wygasły" - napisano. Podkreślono, że w uzasadnieniu projektu nowelizacji "nie wysłowiono wprost celu dodania art. 137a do ustawy o TK, którym jest zakwestionowanie skuteczności" wyboru pięciu sędziów z 8 października.

Zapytany o art. 137a, poseł PO Borys Budka powiedział PAP, że "ten przepis jest pusty". Według Budki pokazuje to, "że z inicjatywy PiS uchwalono absurd prawny oraz to, jak instrumentalnie TK jest traktowany przez PiS". Pytany, jak rozumieć przepis 137a po wyborze nowych sędziów 2 grudnia, poseł PiS Stanisław Piotrowicz powiedział PAP, że mógłby on zafunkcjonować, gdyby jeszcze w tym roku zwolniło się jakieś miejsce w TK. "Wtedy można byłoby składać kandydatury" - dodał, podkreślając że obecnie TK jest "w pełni obsadzony".

PO uznaje też skrócenie kadencji prezesom TK za niezgodne z zasadą praw nabytych i prawidłowej legislacji - nie kwestionuje zaś co do zasady wprowadzenia kadencyjności prezesów TK. Tymczasem w geście - my odczytujemy to wręcz zemsty - prezes i wiceprezes zostają ustawą de facto odwołani ze swoich funkcji - mówił Budka. We wniosku dodano, że jeżeli projektodawca chciał wprowadzić trzyletnią kadencyjność, "to nie był jednocześnie zmuszony do tak drastycznego skrócenia kadencji obecnie urzędujących prezesa i wiceprezesa TK; mając świadomość upływającej w ciągu następnego roku i półtora roku kadencji, mógł odstąpić od jakiejkolwiek regulacji w tym zakresie".

Ponadto - jak wskazała PO - "nowelizacja wprowadza rozwiązanie, zgodnie z którym Sejm nie jest jedynym kompetentnym organem, który wybiera sędziów Trybunału, lecz w istocie czyni to w porozumieniu z prezydentem". Dlatego - zdaniem posłów PO - zapis o przyjmowaniu ślubowania od sędziego w 30 dni od wyboru oznacza "postawienie prezydenta w roli tego, kto będzie oceniał, czy dany sędzia zasługuje na to, by złożył przed nim przyrzeczenie, czy też nie". Według PO jeżeli prezydent odmówi zaprzysiężenia sędziego lub celowo odwlecze czas odebrania ślubowania, "bezpośrednio wpłynie na możliwość sprawowania mandatu przez nowego sędziego Trybunału, a tym samym na skład TK".

Rzecznik zaskarża całą nowelizację

RPO Adam Bodnar zaskarżył całą nowelizację - m.in. z powodu naruszenia trybu jej uchwalania. Według niego narusza też ona Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych.

Wątpliwości RPO budzi tempo prac nad projektem w świetle konstytucji, która nie pozwala na uznanie projektu ustawy za pilny, jeśli dotyczy on regulacji ustroju władz. Ponadto "organy władzy sądowniczej nie zostały nawet zapytane o zdanie w toku tych błyskawicznych prac nad projektem ustawy". "Pośpiech w jej uchwalaniu i zaniechanie konsultacji z odpowiednimi organami państwowymi przesądzają o tym, że ustawa została przegłosowana, lecz nie rozpatrzona w znaczeniu, w jakim wymaga tego ustawa zasadnicza" - napisał RPO.

Bodnar napisał, że trzej sędziowie wybrani 8 października "nie z własnej winy nie złożyli dotychczas ślubowania wobec prezydenta RP; nie podjęli więc wykonywania obowiązków sędziego Trybunału, jednak są sędziami". "Obowiązkiem prezydenta RP jest odebranie ślubowania" - dodał. Zdaniem Bodnara wygaszenie kadencji prezesów TK narusza zasadę poprawnej legislacji.

Rada kwestionuje szybkie tempo prac legislacyjnych

Wniosek KRS dotyczy niezgodności z konstytucją trybu prac nad nowelizacją. Rada kwestionuje szybkie tempo prac legislacyjnych, co uniemożliwiło opiniowanie ustawy przez organy do tego uprawnione (w tym KRS) i "naraziło na uszczerbek konstytucyjnie chronione wartości takie jak zaufanie obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz dialogu społecznego". Podkreślono naruszenie zasady regulaminu Sejmu, że pierwsze czytanie ustaw ustrojowych odbywa się na posiedzeniu plenarnym Sejmu.

I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf zarzuciła nowelizacji niezgodność z kilkoma artykułami konstytucji oraz prawa europejskiego, m.in. z powodu nieodpowiedniego trybu jej uchwalenia. Według SN uchwalono ją "w sposób naruszający ustalone w demokratycznym państwie prawnym standardy legislacji", m.in. nie było konsultacji ani odpowiednich opinii prawnych, a I czytanie odbyło się w komisji, a nie na plenarnym posiedzeniu.

Według SN, nowelizacja sprawia, że "prezydent RP może zablokować wybór sędziego TK dokonany przez Sejm, a tym samym zyskuje podstawę do pozakonstytucyjnego oddziaływania na proces wyboru, godzi w podstawy ustroju podziału władz". Jak wskazano, sędzia TK jest wybierany przez Sejm, tymczasem po nowelizacji dokonany przez Sejm wybór jest uzależniony od dodatkowej przesłanki, jaką jest złożenie ślubowania wobec prezydenta w ustawowym terminie. "Konstytucja zakłada pełną skuteczność wyboru dokonanego przez Sejm, tymczasem ustawa tę skuteczność niweluje" - podkreśliła I prezes SN.

Dodała, że TK złożony z sędziów podlegających pozakonstytucyjnej zależności od prezydenta traci swą niezależność, bezstronność i niezawisłość - co jest sprzeczne z zapisem konstytucji, że sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz. Zdaniem SN wygaszenie kadencji prezesów TK narusza niezależność TK i jego odrębność od władzy prezydenta.

I prezes SN podkreśla, iż art. 137a zakłada, że nie dokonano wyboru sędziów, których kadencja upływa w roku 2015. "Jest to założenie kontrfaktyczne. Wyboru dokonano zgodnie z obowiązującą ustawą" - dodała. "Skoro - jak stwierdza TK - prawda jest normatywną podstawą ustroju państwa, racjonalny ustawodawca nie może stanowić prawa opartego na nieracjonalnym założeniu, że nie wydarzyło się to, co w istocie miało miejsce i jest faktem powszechnie znanym, wywołującym sprzeczne oceny i liczne kontrowersje" - napisała Gersdorf.

Według niej, zmieniając rzeczywistość minioną, kwestionowany przepis ingeruje w zdarzenia przeszłe w ten sposób, że zastępuje termin zgłaszania kandydatów na sędziów Trybunału, który wynosił 30 dni od dnia ogłoszenia ustawy o TK nowym terminem, wynoszącym 7 dni od dnia wejścia w życie tego przepisu. "Tym samym przepis ten funkcjonalnie unieważnia wybór sędziów dokonany przez Sejm poprzedniej kadencji, naruszając tym samym zakaz nadawania prawu wstecznej mocy" - napisała.

Naczelna Rada Adwokacka: Atak na niezależność Trybunału Konstytucyjnego

Wnioski do TK poparła Naczelna Rada Adwokacka. Jej zdaniem nowelizacja ustawy to "atak na niezależność Trybunału Konstytucyjnego oraz niezawisłość jego sędziów".

Trybunał rozpozna wniosek w składzie pięcioosobowym, pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Wróbla; sprawozdawcą będzie Piotr Tuleja. W składzie są też sędziowie: Mirosław Granat, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz. Pierwotnie wyznaczony był skład pełny (który tworzy minimum 9 sędziów). 2 grudnia Rzepliński i Biernat zostali jednak na swój wniosek wyłączeni ze składu TK na 9 grudnia. TK uzasadniał, że skoro jeden z kwestionowanych przepisów przewiduje wygaszenie kadencji prezesa i wiceprezesa TK, to może to wywołać "uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności w rozpoznawaniu sprawy".

Uczestnikami postępowania przed TK są: Sejm, Prokurator Generalny i rząd. Nie są na razie znane ich pisemne stanowiska w sprawie - o ile zostały już złożone.

(mal)