Prezydent powinien podpisać Traktat Lizboński i zapewne to zrobi - zapewnia jego minister Michał Kamiński. Kłopot w tym, że nie wiadomo kiedy. Koalicja rządowa chciałaby, by stało się to jak najszybciej. Kamiński studzi jednak emocje i stawia warunki.

REKLAMA

Kamiński uzależnia podpisanie traktatu przez prezydenta przede wszystkim od tego, co dalej stanie się z Traktatem Lizbońskim po fiasku referendum w Irlandii. A także od tego, kiedy trafi do prezydenta ustawa kompetencyjna, którą obiecał mu w Juracie premier Donald Tusk:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jeśli Traktat Lizboński nie jest po decyzji Irlandczyków martwym dokumentem. Wydaje mi się, że nic nie będzie stało na przeszkodzie, by po dopełnieniu tej umowy z Juraty, pan prezydent z radością ten traktat ratyfikował - mówi Kamiński.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - mówi tymczasem Zbigniew Chlebowski z PO. Jego zdaniem, Tusk umowy dotrzyma, ale podpis pod traktatem prezydent powinien złożyć już teraz. Zwłaszcza, że - jak zapowiada szef klubu PO – na ustawę kompetencyjną trzeba będzie jeszcze trochę poczekać: Z tego co wiem, wszystko na to wskazuje, że po wakacjach dopiero rozpoczną się prace a sprawa ratyfikacji traktatu jest w tej chwili tylko i wyłącznie gestem. Ten gest ma pokazać, że Polska nadal chce Unię reformować:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wygląda na to, że po takich rozbieżnych wypowiedziach panowie będą musieli dogadać się sami. Prezydent z premierem mają rozmawiać o traktacie jeszcze w tym tygodniu.