Od pewnego czasu niebywale wzrosła aktywność Lecha Kaczyńskiego. Prezydent rozmawia z lekarzami, górnikami, wzywa na dywanik ministrów rządu. Opozycja coraz głośniej pyta więc o to, gdzie jest premier i dlaczego to nie on zajmuje się kwestiami wyraźnie rządowymi?

REKLAMA

Politycy PiS jak jeden mąż podkreślają, że premier Marcinkiewicz – nawet jak go nie widać – pracuje bardzo ciężko. Wczoraj przez cały dzień prowadził negocjacje w sprawie górników – co ciekawe, po drugiej stronie słuchawki nie miał górników a prezydenta. Dziś zdołał już wziąć udział w prezentacji rękopisu „Pana Tadeusza” i wmurować kamień węgielny pod fabrykę firmy LG.

Konkurencja ze strony prezydenta jest dla premiera pewną nowością, która wynika z pokongresowych wytycznych PiS. Partia stawia teraz na Lecha Kaczyńskiego, a że ten nie bardzo poddaje się klasycznej PR-owskiej obróbce i niezbyt dobrze prezentuje się w reprezentacyjnych szalikach i robotniczych kaskach, budowany jest wizerunek pełen powagi.

Prezydent włącza się w te trudne sprawy do rozwiązania w Polsce. To nie jest pomysł na budowę wizerunku, to jest pomysł na prowadzenie polityki przez pana prezydenta - podkreśla szef Kancelarii Prezydenta Robert Draba i dodaje, że prezydent nie odbiera chleba Marcinkiewiczowi. Jednak taka polityka w sposób naturalny uszczupla pole do popisu dla premiera, na którym już niedługo może pozostać tylko dział: autopromocja.

Nie nastąpiło nic, co nie mieści się w granicach naszej konstytucji. Twierdzenie, że przejmuję rolę premiera jest daleko przesadzone - tak całą sytuację komentuje Lech Kaczyński i dodaje: Prezydent w Polsce jest arbitrem i odpowiada za to, żeby wszystkie organy państwa działały w sposób zgodny z konstytucją.