Po interwencji RMF FM premier podpisał decyzję w sprawie zwolnienia z tajemnicy służbowej kluczowych świadków afery gruntowej. Teraz Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński i Bogdan Święczkowski, którego z tajemnicy zwolnił szef ABW, będą mogli zeznawać w prokuraturze. Nasi reporterzy ujawnili, że bez tych podpisów śledztwo w sprawie afery gruntowej stanęło w miejscu.

REKLAMA

Według tych wszystkich sprawdzeń, zasadne jest zwolnienie z tajemnicy. Jestem bardzo zainteresowany tym, żeby ci panowie mogli zeznawać i żeby sprawa została wyjaśniona do samego końca - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM premier Donald Tusk:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wniosek w tej sprawie został wysłany już 7 marca. Przeszedł drogę służbową i do kancelarii trafił ponad dwa miesiące temu. Rzecznik rządu Agnieszka Liszka jeszcze przed podpisaniem decyzji o zwolnieniu z tajemnicy powiedziała, że opóźnienie nie było celowe i decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dni, ponieważ trzeba zgromadzić potrzebne opinie. Stało się to jednak szybciej.

Śledztwo ma ustalić, czy CBA popełniło przestępstwo przygotowując akcję gruntową oraz czy istniała zmowa, by w sprawę przecieku wmieszać Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Ryszarda Krauze.

Chodzi o dokumentację założonych podsłuchów ministrowi PiS Januszowi Kaczmarkowi i innym bohaterom afery przeciekowej, ponieważ CBA nie ma prawa podsłuchiwać osób, które są podejrzane o coś innego niż korupcja. Tak właśnie było w przypadku słynnego przecieku. Kaczmarek, Kornatowski i Krauze mają zarzuty utrudniania śledztwa. Formalnie więc CBA nie miała podstaw do podsłuchiwania ich, chyba że jak mówi jeden z funkcjonariuszy służb, stworzono legendę korupcyjną, czyli wymyślono historię, która miała uwiarygodniać zakładane podsłuchy a to byłoby już przestępstwo.