Premier Marcinkiewicz nie zamierza niczego nakazywać swoim ministrom. Jeśli minister Ziobro albo premier Dorn uznają, że jakieś działania trzeba rozpocząć, to zrobią to – tak o liście posła Wierzejskiego ws. prześwietlenia środowisk gejowskich mówi rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz.

REKLAMA

Pan premier ufa swoim ministrom i to jest zakres obowiązków ministrów, w szczególności ministra sprawiedliwości - mówi rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz.

Na razie list Wierzejskiego premier traktuje w kategorii dopuszczalnej wypowiedzi. Plan działania za postępowanie pana posła Wierzejskiego poda w szczególności pan premier Roman Giertych. Ale my nie widzimy nic złego w pisaniu listów jako takich. To są poglądy pana posła Wierzejskiego i one zawsze raczej świadczą o nadawcy, a nie o adresacie - dodaje Ciesiołkiewicz.

A do pana Giertycha premier zaufanie ma i fala krytyki tego zaufania w ogóle nie podważyła.

Na razie nie wiadomo, jakie kroki podejmie szef MSWiA Ludwik Dorn. Na pytania naszego dziennikarza, czy organy porządku publicznego będą inwigilować środowiska homoseksualne, minister spraw wewnętrznych i administracji udzielił bardzo wymijającej odpowiedzi: Ja czytałem, że poseł wystosował do mnie list i powiadomił opinię publiczną. Kiedy ten list do mnie trafi, to ja też do niego wystosuję odpowiedź i powiadomię opinię publiczną.

Bardziej rozmowny był już wiceminister odpowiedzialny za policję Nikt nie może być rozpracowywany i nie będzie rozpracowywany - mówi Władysław Stasiak. To, że ktoś ma taki czy inny nastrój wobec rzeczywistości, to nie jest żaden powód. A jaka to przesłanka? - pyta retorycznie.

Gdyby jednak przesłanki posła Wierzejskiego zostały wzięte pod uwagę, mogłoby się okazać, że każdy kto protestuje przeciwko Giertychowi jest powiązany ze środowiskami gejowski, a pośrednio także z mafią. Przypomnijmy pod internetową petycją o odwołanie ministra edukacji podpisali się między innymi Edelman, Wajda i Osiatyński...