"Bez nas reforma się nie uda!", "Dobra zmiana o nas zapomniała!" - pod takimi hasłami przed Sejmem protestują pracownicy sądownictwa. Twierdzą, że kolejny raz rządzący planują wielka reformę w sądach i kolejny raz zamrażają pensję urzędników tam pracujących.

REKLAMA

To spontaniczna akcja. Chcemy zasygnalizować posłom, którzy będą głosować nad przyszłorocznym budżetem, że sytuacja finansowa pracowników sądów bardzo trudna - mówiła przed manifestacją przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas.

Organizacja związkowa, która zrzesza asystentów sędziego, kuratorów, urzędników i innych pracowników sądów uważa, że mimo sporych nakładów na sądownictwo w skali kraju te grupy zawodowe od lata zarabiają bardzo mało i borykają się z dużymi dysproporcjami płacowymi. Czują się pracownikami gorszej kategorii. Według związkowców, problem dotyczy 35 tys. urzędników.

Od kilku tygodni członkowie sądowniczej Solidarności przesyłają na skrzynki mailowe parlamentarzystów apel w sprawie podwyżek płac oraz raport obrazujący rzeczywisty poziom wynagrodzeń pracowników sądów niebędących sędziami. Od tygodnia spotykają się osobiście z posłami i senatorami.

Choć w mediach powtarza się, że średnie zarobki w sądach przekraczają 4 tys. zł brutto, na takie pieniądze może liczyć zaledwie 5 proc. pracowników, którzy nie są sędziami. Pozostali zarabiają znacznie mniej, a ich pensje od lat stoją w miejscu - zaznaczyła Odyjas.

Wynagrodzenia pracowników sądów były zamrożone przez 8 kolejnych lat od 2008 roku. W 2016 i 2017 roku nieznacznie zwiększono fundusz płac w sądownictwie, ale jak zaznaczają związkowcy, dodatkowe środki zostały przeznaczone głównie na niwelowanie dysproporcji płacowych pomiędzy osobami zatrudnionymi na tych samych stanowiskach. W efekcie ok. 40 proc. pracowników sądów od 10 lat nie miało żadnej podwyżki.

Związkowcy alarmują, że z powodu niskich wynagrodzeń coraz więcej pracowników sądów rezygnuje z pracy i szuka innego, lepiej płatnego zajęcia - tylko w ciągu ostatnich trzech lat z sądów odeszło ponad 17 tys. asystentów sędziów, urzędników i pracowników obsługi. Liczba ta nie uwzględnia odejść na emerytury. Jeśli ten niebezpieczny proces nie zostanie powstrzymany, zamiast zapowiadanej przez rządzących reformy sądów, będziemy mieli do czynienia z ich paraliżem - ostrzega Odyjas.

(m)