Do środy, do godz. 8 będzie można zgłaszać sejmowych kandydatów na premiera. To decyzja marszałka Sejmu. Wniosek o przesunięcie terminu z poniedziałku na środę złożył Federacyjny Klub Parlamentarny Romana Jagielińskiego, cichy koalicjant SLD.

REKLAMA

Pomysł FKP dziwi. Bo co właściwie może samodzielnie zdziałać Jagieliński i jego wierni towarzysze, m.in. wysiedleńcy z Sojuszu? Ten klub nie ma żadnych szans, jeśli chodzi o wyłanianie premiera - mówi Tomasz Nałęcz z SdPl. Ten klub może co najwyżej złożyć na czole przyszłego premiera pocałunek śmierci – dodaje.

I rzeczywiście FKP swojego kandydata nie ma. Pomysł na przedłużenie terminu jest więc rzekomo dla dobra wszystkich posłów – przekonuje szef Klubu. Przecież ostatni tydzień parlamentarzyści spędzili poza Sejmem - w swoich okręgach wyborczych – mówi Jagieliński. Wyszliśmy z założenia, że należy dać jeszcze szansę, aby wszyscy posłowie mogli się wypowiedzieć, jeśli będą chcieć, bo będą posiedzenia klubów - dodaje.

SLD też wydaje się zdziwione tą aktywnością niesfornego i niewdzięcznego koalicjanta. Jednak Wacław Martyniuk sekretarz klubu SLD stara się tłumaczyć posunięcie Jagielińskiego - W koalicji - jak państwo wiecie - wszystkie podmioty są suwerenne.

Jednak w sejmowych kuluarach trę rozgrywkę Jagielińskiego komentuje się jasno - szef FKP chce zamanifestować, jaki to jest ważny, dysponując w głosowaniach 17 szabelkami. Tylko czy jest jeszcze ktoś, kto w to uwierzy?