Rząd porozumiał się z UniCredito, KNB dała zielone światło; właściwie nic nie stoi na przeszkodzie fuzji Pekao SA i BPH. W zamian za zgodę rządu, UniCredito zobowiązało się sprzedać markę BPH i 200 oddziałów tego banku, zapewniło też, że przez 2 lata nie będzie zwolnień.

REKLAMA

Wieczorem Komisja Nadzoru Bankowego wydała zgodę dla włoskiego banku na wykonywanie prawa głosu z akcji BPH. To pierwszy etap potrzebny do przeprowadzenia fuzji Pekao SA i BPH, których większościowe pakiety należą do UniCredito.

Po południu – po pięciu turach nerwowych negocjacji – rządowi udało się w końcu podpisać porozumienie z włoskim rządem. Rozmowy z UniCredito toczyły się za zamkniętymi drzwiami. Z porozumienia wynika, że Włosi zgodzili się na stawiane wcześniej przez polski rząd warunki. UniCredito zobowiązało się także, że przez dwa lata nie zwolni pracowników – wcześniej planowano, że pracę straci 6 tys. osób.

To świetne porozumienie, które będzie korzystne dla wszystkich – zachwalał kompromis premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na konferencji prasowej nie przedstawiono jednak żadnych konkretów – poza zapewnieniem, że sprzedaż BPH będzie przezroczysta i międzynarodowa.

Premier stwierdził tylko, że marki banku i jej oddziałów nie kupi Skarb Państwa. Wcześniej mówiło się o utworzeniu jakiejś narodowej grupy kapitałowej, której bazą byłby właśnie odsprzedany bank BPH. Klienci prawdopodobnie będą musieli sami zdecydować, czy pozostać w BPH, czy też przenieść się do Pekao SA

Ustępstwa nie przyniosą Włochom straty – nowy bank, który powstanie po połączeniu Pekao i BPH, i tak ma przejąć nazwę tego pierwszego. Poza tym część oddziałów musiałaby zostać zamknięta. Dzięki ugodzie Włosi sporo zarobią. Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry Skórki:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Porozumienie nie oznacza jednak, że zakończy się procedura, jaką wszczęła wobec Polski Komisja Europejska. KE zezwoliła na bankową fuzję wbrew sprzeciwowi polskich władz.