​Prokuratura regionalna uwzględniła zażalenie kobiet poturbowanych podczas marszu narodowców w Warszawie w 2017 roku i nakazała ponowne podjęcie śledztwa w tej sprawie - dowiedział się reporter RMF FM. Poszkodowane nie zgadzały się z decyzją o umorzeniu postępowania.

REKLAMA

Kobiety 11 listopada 2017 roku blokowały na moście Poniatowskiego przejście marszu narodowców. Prowadzone na ich wniosek postępowanie dotyczyło naruszenia nietykalności cielesnej, spowodowania uszczerbku na zdrowiu, znieważenia oraz zniesławienia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie śledztwo umorzyła. Kobiety po tej decyzji zaskarżyły między innymi twierdzenie śledczych, że nie ma interesu publicznego w ściganiu napastników.

Według prokuratury regionalnej, umorzenie śledztwa było przedwczesne. Nakazała wykrycie sprawców i zbadanie okoliczności zajścia na moście Poniatowskiego. Przeprowadzenie tych czynności sprawi, że śledczy będą mogli orzec, czy napastników należy ścigać z urzędu i powinni odpowiadać karnie.

To kolejna decyzja, która podważa pracę prokurator okręgowej. Wcześniej sąd nie pozostawił na jej uzasadnieniu suchej nitki. Pani prokurator umorzyła śledztwo twierdząc, że napastnicy nie bili kobiet, a jedynie wyrażali swe niezadowolenie - atak nie był, jej zdaniem, skierowany na newralgiczne części ciała.