Nowe, wyższe stawki opłat za przeprowadzanie badań technicznych pojazdów wchodzą w życie od piątku 19 września. W przypadku samochodów osobowych opłata wzrośnie z 98 do 149 zł. Czwartek jest ostatnim dniem, kiedy można wykonać badanie po niższej cenie. Reporter RM FM sprawdzał, czy stacje diagnostyczne przeżyły oblężenie.

REKLAMA

Czwartek jest ostatnim dniem przed podwyżką opłat za obowiązkowe badania okresowe samochodów. Od piątku 19 września stawka za podstawowy przegląd samochodu osobowego wzrośnie z 98 do 149 zł.

Wyższe opłaty wprowadzono też dla innych pojazdów: stawka za motocykle i ciągniki rolnicze wzrośnie do 94 zł, motorowery do 76 zł, samochody ciężarowe i specjalne, ciągniki siodłowe o DMC 3,5-16 t do 234 zł, powyżej 16 t do 269 zł, stawka za przyczepy ciężarowe i specjalne do 3,5 t wyniesie 119 zł, a za pojazd przystosowany do zasilania gazem (za badanie specjalistyczne 96 zł) - dla samochodu osobowego w sumie 245 zł.

"Dawno już powinna być podwyżka"

Ministerstwo Infrastruktury tłumaczyło, że wprowadzenie podwyżki następuję po ponad 20 latach i ma na celu urealnienie kosztów funkcjonowania stacji kontroli pojazdów. Stawki za przegląd były jednymi z najniższych w Europie. Resort tłumaczył, że wprowadzając wyższe opłaty, uwzględnił koszty wynagrodzeń diagnostów, utrzymania nieruchomości i mediów, bieżącej eksploatacji urządzeń wraz z ich legalizacją, przeglądami i naprawami.

Michał Dobrołowicz, reporter RMF FM, sprawdził, czy stacje kontroli pojazdów przeżyły w czwartek oblężenie.

Tłoku, jak się okazuje, nie było. Nie ma boomu, bo sami klienci mówią, że dawno już powinna być podwyżka - przyznał jeden z diagnostów.

Byli też kierowcy, którzy nie ukrywali, że mimo ważnych jeszcze przez pewien czas badań, przyspieszyli je, by uniknąć wyższej opłaty. W rozmowie z RMF FM przyznawali, że nie nie było problemu z umówieniem się na wizytę w stacji.