Moje oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe, a kwestionowanie wyroku sądu lustracyjnego sprzed 5 lat jest niezgodne z prawem - mówi Aleksander Kwaśniewski. To reakcja na komentarze, jakie pojawiły się po przekazaniu do komisji orlenowskiej materiałów IPN-u.

REKLAMA

W komisji trwa nieformalna lustracja Kwaśniewskiego. Antoni Macierewicz mówił na przykład o uwikłaniu prezydenta w związki z SB i o tym, że miały one znaczenie przy działaniach wokół PKN Orlen.

Posłowie, którzy już poznali teczkę szefa państwa, nie ujawniają jednak wielu szczegółów, ale mówią, że jej zawartość jest porażająca. O niektórych dokumentach wiemy – pojawiły się one w procesie lustracyjnym, innych możemy się domyślać.

Przed 5 laty do sądu lustracyjnego UOP przekazał dokumenty agenta o kryptonimie „Alek” i materiały z tzw. zabezpieczenia Kwaśniewskiego w latach 80. Te drugie dowodzą, że na temat Kwaśniewskiego specsłużby zbierały materiały, te pierwsze – sąd uznał wówczas za niezwiązane z prezydentem; stwierdził, że „Alek” i Kwaśniewski to dwie różne osoby. I orzekł:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ale te materiały najpewniej nie są wszystkimi, jakie na temat obecnego prezydenta – niegdyś dziennikarza, partyjnego i sportowego działacza – gromadziły PRL-owskie służby. W aktach różnych operacji i rozpoznań zapewne są też inne dokumenty wiążące się z Kwaśniewskim. Ale w jakim stopniu są one sensacyjne – trudno w tej chwili odgadnąć.