Sejm nie zbierze się w piątek – taka decyzja jest wynikiem posiedzenia Konwentu Seniorów. Oznacza to, że nie dojdzie do wcześniejszego głosowania nad budżetem. Tego chciała opozycja, by uniknąć przedterminowych wyborów.

REKLAMA

- Najskuteczniejszą metodą rysującego się już konfliktu z panem prezydentem byłoby zwołanie na piątek lub sobotę posiedzenia Sejmu, na którym zakończyłyby się prace nad budżetem - uważa Komorowski. Przyśpieszenie prac nad ustawą miało zapobiec rozwiązaniu parlamentu. Jednak mimo apeli i porozumienia wszystkich wicemarszałków posłowie nie zbiorą się w piątek, by głosować nad budżetem.

Opozycja jest bezradna. Nie pomogła jej obietnica marszałka Senatu, który zapewnił ekspresowe tempo prac w wyższej izbie parlamentu. PiS-owski wicemarszałek Senatu zapowiedział już, że izba nie przyspieszy prac nad budżetem, by zdążyć do 1 lutego.

Gdy okazało się, że posłowie nie będą wcześniej głosować nad budżetem, także sam Bogdan Borusewicz stwierdził, że Senat nie zdąży przeprowadzić prac nad ustawą przed końcem stycznia. A to oznacza, że dokument nie trafi do 1 lutego na biurko prezydenta. Tylko od Lecha Kaczyńskiego będzie zależało, czy parlament nadal będzie działał, czy już wkrótce pójdziemy do urn.

- Nie rozumiemy, o co chodzi. Chyba, że chodzi o to, żeby pan marszałek wystawił Sejm do strzału prezydentowi - diagnozuje Bronisław Komorowski z PO. Marek Jurek tłumaczy, że taka decyzja ma związek z konsultacjami prowadzonymi przez Lecha Kaczyńskiego. - Nie byłoby rzeczą dobrą, by tworzyć konkurencję dla prac, które podjął prezydent - stwierdził marszałek. W ramach tych konsultacji wieczorem Lech Kaczyński spotkał się z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem.

PiS liczy teraz bowiem głównie na poparcie swojego paktu stabilizacyjnego. Warunkowe zielone światło dostał już od LPR i Samoobrony. PO odmówiła przyjęcia propozycji Prawa i Sprawiedliwości.

Pakt stabilizacyjny to tylko sprytna polityczna zagrywka, by odwrócić uwagę od zwołania na piątek Sejmu i jak najszybszego uchwalenia budżetu – powiedział lider PO Donald Tusk. Stwierdził też, że gwarantem stabilizacji będzie właśnie przegłosowana w Sejmie ustawa budżetowa.