P.o. ministra skarbu państwa Henryk Kowalczyk oddalił wniosek prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o 200 mln zł dotacji na fundusz reprywatyzacji. Nie ma naszej zgody na nierzetelne wydawanie pieniędzy na dziką reprywatyzację - poinformował wiceminister skarbu Maciej Małecki.

REKLAMA

Odmowa przekazania tych środków wynikała m.in. z tego, że środki przyznawane poprzednio były wydawane w sposób uznaniowy i częściowo trafiały do osób skupujących roszczenia - mówił Małecki na konferencji prasowej.

W udostępnionym dziennikarzom piśmie Kowalczyk zwraca się do Gronkiewicz-Waltz, że "dotychczasowe działania kierowanego przez panią urzędu nie dają rękojmi należytego wydatkowania środków publicznych na reprywatyzację, co w konsekwencji nie pozwala na udzielenie przedmiotowej dotacji".

Małecki wyjaśniał, że po poprzedniej odmowie, na początku tego roku, ówczesny minister skarbu Dawid Jackiewicz zlecił kontrolę, jak były wydawane środki z dotacji w 2015 roku.

Okazało się w toku tej kontroli, że np. 26 mln zł z tych pieniędzy trafiło do osób skupujących roszczenia, m.in. do byłej pracowniczki resortu sprawiedliwości Marzeny K. czy jej brata Roberta Nowaczyka, Marka Mossakowskiego, jego krewnych i znajomych, Janusza Piecyka. Z kolei 42 mln zł uzyskały dla swoich klientów trzy kancelarie prawne, m.in. właśnie kancelaria Nowaczyka - mówił Małecki.

Ponadto kontrola wykazała "ryzyko uznaniowości co do wyboru spraw do wypłaty odszkodowania", brak weryfikacji czy odszkodowania nie wypłacono już poprzednio, brak należytych procedur przy weryfikowaniu wartości nieruchomości.

Wiceminister skarbu jako dowód nierzetelności postępowania władz Warszawy pokazał dziennikarzom wniosek Marka Mossakowskiego o wypłatę roszczeń, na ponad 20 mln zł, napisany ręcznie, nieczytelnym pismem na kartce papieru. Jak powiedział Małecki, na podstawie tak napisanego wniosku Mossakowski otrzymał ponad 5 mln zł. Autor wniosku to kontrowersyjny antykwariusz zajmujący się skupem roszczeń.

Minister skarbu poinformował o nieprawidłowościach Prokuratora Krajowego

Małecki dodał, że minister skarbu poinformował także Prokuratora Krajowego o nieprawidłowościach wykrytych przy wydawaniu przez władze Warszawy pieniędzy z dotacji MSP.

Wniosek Hanny Gronkiewicz-Waltz traktujemy jako próbę otwarcia wytrychem funduszu reprywatyzacji - mówił wiceminister skarbu. Dodał, że minister skarbu był zaskoczony, jak prezydent Warszawy "ma odwagę po tym wszystkim występować o kolejną dotację". Nie ma naszej zgody na nierzetelne wydawanie pieniędzy przez Hannę Gronkiewicz-Waltz na dziką reprywatyzację - powiedział.

W dostarczonej dziennikarzom dokumentacji sprawy znajduje się wniosek prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz do MSP o dotację z Funduszu Reprywatyzacji. Wynika z niego, że 200 mln zł miałoby zostać przeznaczone na "zaspokojenie roszczeń odszkodowawczych zgłaszanych przez następców prawnych byłych właścicieli gruntów".

Prezydent Warszawy podkreśla, że "wydatkowanie własnych środków na ten cel stanowi co roku znaczne obciążenie dla budżetu m.st. Warszawy", a całościowe obciążenia budżetowe z tytułu wypłat odszkodowań za nieruchomości warszawskie szacuje na kwotę ok. 3,5 mld zł.

Z kolei na podstawie dotychczasowych wyroków sądowych miasto na odszkodowania potrzebuje co najmniej 305 mln zł, z czego sama Warszawa jest w stanie wyłożyć 81 mln zł - pisze prezydent stolicy.

Kontrola CBA trwa od kwietnia

Od kwietnia Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroluje decyzje reprywatyzacyjne w Warszawie. Kontrola dotyczy prawidłowości decyzji z lat 2010-16, głównie co do zwrotów gruntów warszawskich i nieruchomości przejętych dekretem Bieruta z 1945 r. Kontrolą objęto m.in. dokumentację dotyczącą postępowań administracyjnych prowadzonych przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami dotyczących nieruchomości m.in. w Śródmieściu.

Kwestia reprywatyzacji stała się w ostatnich tygodniach głośna w związku ze sprawą spornego gruntu obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że wcześniej przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Odszkodowanie otrzymał Duńczyk Martin Holger, który był właścicielem 2/3 spornego gruntu.

Po tym, jak w sierpniu sprawę opisały media, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że zwrot działki przy PKiN był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy. Gronkiewicz-Waltz dyscyplinarnie zwolniła dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajko, jego zastępcę Jerzego Mrygonia oraz Krzysztofa Śledziewskiego z BGN pracującego przy decyzji zwrotowej dla Chmielnej 70.

(mpw)