Czesław Siekierski zapewnia: w Polsce nie ma pryszczycy. Co więcej - jest szansa, że choroba nie przedostanie się na terytorium naszego kraju. To - jak podkreślił minister rolnictwa i rozwoju wsi - zasługa wielu służb, które kontrolowały granice i przekazywały stosowne informacje rolnikom.
- Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski poinformował, że obecnie w Polsce nie ma pryszczycy.
- Szef resortu wyraził nadzieję, że choroba nie przedostanie się do naszego kraju.
- Podkreślono, że podjęto wszelkie działania w celu kontroli granic i informowania rolników.
Pryszczycy w Polsce nie ma. (...) Właściwie od dwóch tygodni nie ma też jej ognisk na Słowacji i na Węgrzech - oświadczył w czwartek na konferencji prasowej minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. Ocenił, że jest więc szansa, iż choroba nie przedostanie się do Polski.
Szef resortu rolnictwa podkreślił, że zrobiono "wszystko", jeśli chodzi o kontrolę granic i przekazywanie informacji rolnikom. Sytuacja jest opanowana dzięki bliskiemu współdziałaniu z policją, strażą pożarną, strażą graniczną, ITD, służbami celno-skarbowymi - zaznaczył. Jak dodał, szeroka współpraca wzmogła czujność, jeśli chodzi o przewóz przez granicę zwierząt i towarów, mogących być nośnikami pryszczycy.
Minister zaznaczył, że ograniczony został przewóz zwierząt przez tzw. drobne przejścia; odbywa się on tylko przez siedem wyznaczonych przejść na granicy południowej.
Siekierski zwrócił uwagę, że konieczne jest też przestrzeganie bioasekuracji, którą jest niezbędna i którą realizują producenci drobiu przy bardzo dużej pomocy z budżetu państwa. Dodał, że są też potrzebne poważne rozmowy z branżą w kontekście "przyszłości sposobu produkcji w sektorze drobiarstwa".
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Jacek Czerniak przypomniał, że ostatnie ognisko pryszczycy na Słowacji stwierdzono 4 kwietnia, co daje nadzieję, że choroba tam wygasa. Jednocześnie zaznaczył, że Polska podjęła działania zapobiegające przedostaniu się wirusa już w styczniu, po ujawnieniu tej choroby u stada bawołów w Niemczech.
Czesław Siekierski poinformował, że jednocześnie sztab zajmował się ptasią grypą; w Polsce jest już 79 ognisk tej choroby. Sytuacja ta doprowadziła do "poważnych rozmów" na szczeblu Komisji Europejskiej.
Wynegocjowane warunki pozwalają na niedokonywanie restrykcji, które by mogły ograniczać produkcję. Został zgłoszony plan, który określa, co należy zrobić po stronie polskiej, aby ograniczyć liczbę ognisk - powiedział szef resortu rolnictwa, zauważając, że ptasia grypa pojawia się co roku, ale w tym roku pojawiła się w dużej skali, co jest efektem zmian klimatu, bo "nie ma mrozu".
Odnosząc się do ptasiej grypy, Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski poinformował, że wystąpienie w Polsce dużej ilości ognisk tej choroby wywołało niepokój KE, która chciała nałożyć ograniczenia na produkcję drobiu w Polsce. Zaznaczył, że obostrzenia zaproponowane przez KE dotyczące m.in. wielkości stref, które obejmowałyby niemal całą produkcję drobiarską w Polsce, były "nie do przyjęcia".
Szef Inspekcji Weterynaryjnej podkreślił, że dzięki mobilizacji całej branży drobiarskiej opracowane zostało 13 punktów. Polskie propozycje dotyczą głównie kontroli, ostrzejszych zasad bioasekuracji, ponadto o 5 km rozszerzony został zakres obszarów zagrożonych. Jak podkreślił, działania te okazały się wystarczające dla KE, więc nie wprowadziła ona żadnych własnych środków wobec Polski.
Ponadto wskazał, że w wyniku negocjacji udało się zmniejszyć o ponad 80 proc. pierwotny obszar, który był zaproponowany przez KE jako "dodatkowa strefa, w której miały być wprowadzone restrykcje". W rezultacie uzgodniono, że będą trzy klastry z restrykcjami - w woj. warmińsko-mazurskim, mazowieckim i wielkopolskim, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza.