​Sąd Okręgowy w Tarnowie po rozpoznaniu apelacji obrońcy Emilii Sz., znanej też jako "Mała Emi" w całości podtrzymał wyrok pierwszej instancji nałożenia grzywny w wysokości 6 tysięcy złotych wobec byłej żony Tomasza Szmydta - byłego polskiego sędziego, który zbiegł na Białoruś i poprosił reżim Łukaszenki o azyl. Sprawa Emilii Sz. dotyczyła pomówień i znieważenia obecnego ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka i miała związek z tzw. aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy resortem kierował Zbigniew Ziobro. Wyrok tarnowskiego sądu jest prawomocny.

REKLAMA

Pierwotnie wyrok pierwszej instancji zapadł w marcu w Bochni, o czym informuje rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Tarnowie sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel.

Afera hejterska. "Mała Emi" musi zapłacić grzywnę ministrowi sprawiedliwości

Odnosząc się do wpisów, które piętnowały Waldemara Żurka jako sędziego, sąd rejonowy wskazywał, że chociaż pożądana jest kontrola społeczna działania wymiaru sprawiedliwości, to treści wpisów z konta "Małej Emi" stanowiły przejawy znieważenia i pomówienia. Sąd rejonowy skazał wówczas oskarżoną na 6 tysięcy grzywny za pomówienie i znieważenie krakowskiego sędziego Waldemara Żurka we wpisach zamieszczanych na X-ie z konta "Mała Emi". Sprawa miała związek z tzw. aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości - wówczas pracę resortu nadzorował Zbigniew Ziobro.

Według ustaleń sądu oskarżona, za pośrednictwem swojego byłego męża - byłego sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta, który zbiegł na Białoruś i poprosił reżim Łukaszenki o azyl - poznała niektórych członków działającej na komunikatorze WhatsApp grupy sędziów. Część z nich była zaangażowana w akcję kompromitowania osób negatywnie odnoszących się do zmian w sądownictwie. Oskarżona chciała pomóc w karierze swojemu mężowi i zapewne znaleźć uznanie w oczach grupy. W tym celu zaczęła przygotowywać i zamieszczać szkalujące pokrzywdzonego wpisy na Twitterze. Działała zarówno na podstawie informacji uzyskanych od członków grupy, jak też z własnej inicjatywy - przekazał w ustnym uzasadnieniu sędzia Piotr Sajdera.

Waldemar Żurek o wyroku

Po ogłoszeniu wyroku Waldemar Żurek skomentował, że jest zadowolony z zakończenia procesu. Zastrzegał jednocześnie, że nie ma satysfakcji z wyroku dla, jak mówił, sygnalistki, a zarzuty powinny usłyszeć osoby odpowiedzialne za ten proceder. Z kolei obrońca Emilii Sz. mec. Paweł Matyja przekonywał, że zabrakło wystarczająco wiarygodnych dowodów, by powiązać posty publikowane z konta "Małej Emi" z Emilią Sz., a wpisy, za które odpowiadała kobieta, mogły publikować inne osoby.

Emilia Sz. ujawniła w mediach, że posługując się nickiem "Mała Emi", miała atakować w internecie sędziów przeciwnych reformom wymiaru sprawiedliwości wprowadzanym przez Zbigniewa Ziobrę. Krakowski sędzia, który stał się celem tych ataków, od 2010 roku przez dwie kadencje był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, a do 2018 r. pełnił funkcję rzecznika prasowego KRS. Proces Emilii Sz. rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Bochni na początku marca.

Główne śledztwo w sprawie tzw. afery hejterskiej prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.