Pięć lat więzienia grozi lekarce z z oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala w Łodzi. Prokuratura oskarżyła ją o nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka i narażenie życia i zdrowia matki dziecka. Prawie rok temu lekarka nie zauważyła odklejenia łożyska u ciężarnej skarżącej się na ból brzucha. Zasugerowała jej, że źle się odżywia.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Według biegłych, doszło do błędów ze strony lekarki, która badała pacjentkę w izbie przyjęć. Przede wszystkim dotyczy to niedokładnego przeprowadzenia wywiadu lekarskiego i w konsekwencji złej oceny sytuacji. Biegli wskazali, jakie badania powinny być przeprowadzone jako podstawowe czy jako dodatkowe laboratoryjne. Żadne z tych badań nie zostało jednak przeprowadzone - wyjaśnił rzecznik łódzkiej prokuratury.

Dodał, iż w ocenie biegłych kobieta powinna być hospitalizowana, a ciąża powinna być monitorowana. Lekarka - według pokrzywdzonej - nie zapoznała się z dokumentacją medyczną, nie sprawdziła również zapisów dotyczących wcześniejszej jej hospitalizacji w elektronicznej bazie danych szpitala.

Z relacji pokrzywdzonej wynika, że zgłosiła się do tego właśnie szpitala, bowiem cztery lata wcześniej była hospitalizowana w związku z podobnymi problemami przy porodzie i wówczas wszystko odbyło się prawidłowo. Wierzyła więc - jak mówiła śledczym - że i tym razem prawidłowo zostanie jej udzielona pomoc. Z ustaleń prokuratury wynika też, że nie było żadnych innych nagłych przypadków tej nocy, kiedy kobieta zgłosiła się do szpitala.

67-letniej lekarce przedstawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia i zdrowia matki. Grozi za to kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Oskarżona nie przyznała się do winy.

Usłyszała, że źle się odżywia


Według prokuratury, w marcu ubiegłego roku kobieta w 29 tygodniu ciąży zgłosiła się w nocy z dolegliwościami bólowymi do szpitala im. Rydygiera w Łodzi. Została zbadana przez dyżurującą w izbie przyjęć lekarkę. Z relacji pokrzywdzonej wynika, że badanie miało charakter powierzchowny, a lekarka nie zapoznała się z dokumentacją medyczną przyniesioną przez pacjentkę. Lekarka stwierdziła, że po stronie pokrzywdzonej doszło do "błędu dietetycznego", który miał - według niej - być przyczyną dolegliwości bólowych. Odesłała ciężarną kobietę do domu i zaleciła zażywanie leków rozkurczowych i wizytę u lekarza prowadzącego, jeśli dolegliwości nie ustąpią.

Kobieta kupiła lek rozkurczowy, jednak ból nasilił się, pojawiło się też krwawienie. Pokrzywdzona wezwała rano pogotowie i trafiła do Centrum Zdrowia Matki Polki. Tam poród przeprowadzono metodą cesarskiego cięcia. Niestety dziecko nie dawało oznak życia. Pomimo wysiłków lekarzy i próby ratowania noworodka tego samego dnia wieczorem stwierdzono jego zgon.

Ustalono, że dziecko urodziło się niedotlenione - przez to, że doszło do odklejenia się łożyska. Biegli ustalili, że gdyby nie niedotlenienie, dziecko miałoby szansę przeżyć.