Lech Kaczyński zdecydował o przedłużeniu misji polskich wojsk w Iraku do 31 października 2008 r. – poinformowała Kancelaria Prezydenta. Wcześniej premier Donald Tusk kontrasygnował decyzję prezydenta.

REKLAMA

Bardzo się z tego cieszę. Cieszy mnie to, że prezydent dojrzał do tej decyzji. To jest dobra decyzja i to świadczy o tym, że w sprawach kluczowych dla przyszłości naszych sił zbrojnych i postrzegania nas na arenie międzynarodowej prezydent potrafi podzielać pogląd rządu - powiedział RMF FM Bogdan Klich, szef resortu obrony.

Po południu Szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga przesłała do Donalda Tuska pismo z prośbą o tzw. kontrasygnatę decyzji. Premier musiał bowiem jako pierwszy podpisać stosowny dokument. Tusk od razu to zrobił i dokumenty powędrowały z powrotem do Pałacu Prezydenckiego.

Podpis prezydenta pod uchwałą kończy spór o naszą misję w Iraku. Polscy żołnierze zostaną tam tylko do października 2008 r., a resort obrony może zabrać się za przygotowania do operacji opuszczenia Iraku.

Obecnie w Iraku jest 900 polskich żołnierzy. Sprawne wycofanie zależy od Amerykanów, ponieważ polska armia nie dysponuje odpowiednimi samolotami transportowymi. Były minister obrony Aleksander Szczygło powiedział, że rząd Tuska bierze pełną odpowiedzialność za pospieszne opuszczanie kraju bez logistycznego zgrania z Amerykanami.

W Iraku prawdopodobnie zostaną nasi oficerowie w ramach misji szkoleniowej.