Ponad 500 tysięcy złotych nagrody dostanie ustępujący ze stanowiska prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler. Postanowiliśmy sprawdzić, czy tak bajońskie premie trafiają również do szefów innych spółek budujących stadiony na Euro 2012 i czy podobnie jak w przypadku NCS-u nie były uzależnione od jakości wykonanej pracy.

REKLAMA

Marcin Herra, szef spółki PL2012, także ma kontakt menedżerski. W jego kontrakcie znalazł się zapis, że po zakończeniu turnieju, może dostać dodatkowe wynagrodzenie za postęp i sukces. Nie wiadomo jednak, co kryje się za tymi ogólnymi sformułowaniami. Decyzję o tym, czy premia zostanie wypłacona, ma podjąć rada nadzorcza spółki. Po mistrzostwach oceni ona, czy członkowie zarządu PL 2012 spełnili swoje zadania. W zależności od oceny, rada ma ustalić wysokość nagrody. Kryteria przyznawania premii są jednak tajemnicą. Precyzyjnie określono natomiast termin, do kiedy pieniądze mają zostać wypłacone. To luty 2013 roku.

We Wrocławiu i w Gdańsku premie uzależnione od wyników pracy

W Gdańsku szef miejskiej spółki BIEG 2012, która zbudowała PGE Arenę, zarabiał 20 tysięcy złotych miesięcznie. Ryszard Trykosko w latach 2008, 2009, i 2010 otrzymywał po 60 tysięcy złotych premii, czyli w sumie dostał 180 tysięcy złotych. W przeciwieństwie do Rafała Kaplera wysokość jego nagrody była uzależniona od osiągniętych wyników. W ubiegłym roku dodatkowych pieniędzy już nie dostał, co być może było efektem zamieszania z odbieraniem obiektu przez strażaków i 18-dniowym poślizgiem z uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie.

Pod koniec miesiąca zapadnie decyzja, czy kwartalne premie za swoją prace dostaną pracownicy spółki Wrocław 2012. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak stwierdzić, że tak się stanie, bo przewiduje to regulamin wynagrodzeń. Należy jednak pamiętać, że wrocławska arena wciąż nie została oddana do użytku.

W spółce Wrocław 2012 pracuje w sumie 30 osób. W ubiegłym roku na każdego z pracowników przypadało około 3 tysięcy złotych nagród. Wszyscy razem dostali więc pięć razy mniej niż Rafał Kapler, dotychczasowy szef w Narodowym Centrum Sportu. Premie przyznawane są podobnie jak w innych spółkach miejskich, uzależnione jest to od wyników spółki w danym roku i akceptowane przez radę nadzorczą tejże spółki - wyjaśnia Paweł Czuma z magistratu.

Szef wrocławskiej spółki w kontrakcie nie ma zapisanych ani nagród za wybudowanie stadionu, ani odprawy za ewentualne odejście z pracy. Zarabia niecałe jedenaście tysięcy złotych miesięcznie. Wrocławski stadion powstał w tym samym czasie, co Stadion Narodowy, ale z tego tytułu nikt nie dostał półmilionowej premii.