Łódzka prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie Rafała N., podejrzanego o zabójstwo 20-latka w centrum miasta. Śledczy chcą też, aby sąd aresztował drugiego z zatrzymanych. 20-latek zginął od ciosów nożem, gdy stanął w obronie dziewczyny. Sąd wnioskami o areszt ma zająć się jutro.

REKLAMA
Zobacz również:

Prokuratura wystąpiła o aresztowanie 20-letniego Rafała N. na trzy miesiące z uwagi na grożącą mu surową karę dożywotniego więzienia oraz obawę matactwa - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Rafał N. jest podejrzany o zabójstwo oraz naruszenie nietykalności cielesnej kobiety, którą uderzył w twarz.

Podczas przesłuchania 20-latek początkowo przyznał się do zabójstwa. Później zmienił zdanie i stwierdził, że nie chciał zabić, a jedynie nastraszyć. Twierdził, że zadając ciosy, był przekonany, że trafia w kurtkę. Powiedział też, że w sobotę pił alkohol i zażywał narkotyki. Pamięta, że uderzył dziewczynę w twarz, ale nie pamięta, dlaczego.

Dziś przeprowadzono sekcje zwłok zamordowanego 20-latka. Okazało się, że jego ciele było aż 11 ran od noża - dwie więcej niż początkowo stwierdzono. Według śledczych Rafał N. chwalił się w swoim środowisku, że nosi przy sobie nóż. Chciał uchodzić za niebezpiecznego.

Prokuratura skierowała też wniosek o aresztowanie na dwa miesiące Bartłomieja K., podejrzanego o nieudzielenie pomocy osobie będącej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Grozi mu kara do trzech lat więzienia. Według prokuratury mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu, stwierdził, że wie, iż powinien udzielić pomocy, a na policję nie zgłosił się, bo "nie chciał wydać kolegi".

Nocna tragedia


Tragedia rozegrała się w nocy z piątku na sobotę w centrum Łodzi na ul. Piotrkowskiej. 20-letni chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z pubów. Ok. godz. 3 nad ranem usiedli na murku i rozmawiali. Gdy obok nich przechodziło dwóch mężczyzn, jeden z nich, Rafał N., potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił, uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł.

20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i kilkanaście razy ugodził chłopaka. Według prokuratury całe zajście trwało niespełna minutę.

Od soboty w miejscu tragedii łodzianie palą znicze. Na jednym z portali społecznościowych internauci zapowiedzieli, że 11 marca organizują marsz przeciwko przemocy.
(j.)