Wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 3,5-miesiecznej Leny J. z Grodziska Mazowieckiego, która zmarła w szpitalu prawdopodobnie na posocznicę. Prokuratura podejrzewa, że zawiniła niewłaściwa diagnostyka i terapia. Zarządzono już sekcję zwłok dziewczynki.

REKLAMA

Do tej pory udało się przesłuchać jednego z lekarzy. Zabezpieczono również dokumentację medyczną.

Lena J. była przez tydzień - zgodnie z zaleceniami lekarzy - leczona na przeziębienie - podał serwis tvp.info. Rodzice dwukrotnie zabrali ją do lekarza rodzinnego, który miał zalecić m.in. podawanie witaminy C i inhalacje. Gdy w piątek w nocy stan dziecka pogorszył się, rodzice zabrali je do nocnej pomocy lekarskiej. Dziewczynka miała 40 stopni gorączki, więc lekarz nakazał zabrać ją do Szpitala Zachodniego w Grodzisku.

Według tvp.info, w szpitalu u Leny stwierdzono podejrzenie zapalenia płuc. W sobotę jej stan się gwałtownie pogorszył. Mimo akcji ratunkowej dziewczynka zmarła, prawdopodobnie na sepsę.

Karetka nie przyjechała do chorej Dominiki

To już kolejne śledztwo, które w ostatnich dniach wszczęto po śmierci dziecka. Prokuratura w Skierniewicach bada sprawę 2,5-letniej Dominiki, która zmarła kilka dni temu. Śledczy sprawdzają, czy jej śmierć mogła być efektem błędów medycznych: złej diagnozy lub zbyt późnego udzielenia pomocy. Pogotowie dopiero po drugim telefonie rodziców przyjechało do gorączkującej dziewczynki, u której wcześniej lekarze stwierdzili przeziębienie.