W armii nadal działa "grupa trzymająca wojsko". To zorganizowana grupa byłych i obecnych oficerów ustawiająca przetargi w ramach Planu Modernizacji Technicznej armii. Reporter RMF FM nieoficjalnie dowiedział się, że także w tegorocznym projekcie znalazły się pozycje, co do których są podejrzenia, że miały umożliwić zawarcie kontraktów z konkretnymi firmami.

REKLAMA

Do tej pory szef Ministerstwa Obrony Narodowej nie zaakceptował całego planu, bo po doniesieniach Służby Kontrwywiadu Wojskowego przeglądane są wszystkie pozycje tego dokumentu. Według naszych informacji kilka z nich już wyrzucono z projektu. SKW sygnalizowała, że w ostatnich latach powstał mechanizm wyłudzania z budżetu potężnych kwot.

Jak z budżetu państwa wyprowadzono setki milionów złotych

Reporter RMF FM Krzysztof Zasada ustalił, jak działała "grupa trzymająca wojsko". Od trzech lat Plany Modernizacji tworzono w taki sposób, by zawrzeć tam kilka pozycji, o których z góry było wiadomo, że nie da się zrealizować. Gdy na przykład w połowie roku okazywało się, że nie da się wydać pieniędzy na dany zakup, kwoty te przesuwano na inne projekty, wprowadzając korektę planu, której nie musiał zatwierdzać szef resortu obrony.

Jak twierdzą rozmówcy Krzysztofa Zasady, była zmowa między grupą wojskowych a niektórymi kontrahentami. Wśród wojskowych są generałowie.

Po nowelizacjach programów modernizacyjnych zamówienia otrzymywały konkretne firmy. To była metoda wyczekiwania na umówioną wcześniej korektę planu, w ten sposób wydawano ogromne kwoty - usłyszał reporter RMF FM od jednego z wysokich rangą urzędników MON.

W resorcie kilka miesięcy temu powstał specjalny zespół, który miał przeanalizować, ile pieniędzy w ostatnich trzech latach wydawanych zostało po wprowadzeniu korekt do Planu Modernizacji Technicznej. Obliczono, że to około 4 miliardów złotych. Może się więc okazać, że dużą część tej kwoty wydano z naruszeniem prawa. Bada to Wojskowa Prokuratura w Poznaniu po zawiadomieniu złożonym przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

Grupa trzymająca wojsko: to określenie nawiązuje to głośnej przed laty tzw. afery Rywina. W rozmowie z naczelnym "Gazety Wyborczej" Adamem Michnikiem producent filmowy Lew Rywin powoływał się na wpływy "grupy trzymającej władzę", w której skład mieli wchodzić prominentni politycy rządzącego wówczas Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy w polskiej armii działa teraz "grupa trzymająca wojsko"? Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że w zmowę dotyczącą intratnych wojskowych kontraktów zamieszani są byli i obecni oficerowie polskiej armii. Są wśród nich generałowie.

Szef MON nie wyklucza rewolucji kadrowej w resorcie

Szef resortu obrony zdecydował już, że w tym roku wszelkie korekty będą akceptowane przez niego. Minister nie wyklucza też rewolucji kadrowej w resorcie - przyznaje jego rzecznik, Jacek Sońta. Jeśli faktycznie doniesienia Służby Kontrwywiadu Wojskowego dotyczące możliwości ustawania przetargu za pomocą korekt Planu Modernizacji Technicznej się potwierdzą, minister Tomasz Siemoniak nie zawaha się przed decyzjami kadrowymi nawet wobec najwyższych rangą oficerów - mówi Sońta.

Sprawę korupcji w wojsku przypomniał prok. Przybył

Sprawa korupcji w Wojsku Polskim wróciła po poniedziałkowej konferencji prok. Mikołaja Przybyła z poznańskiej prokuratury wojskowej, w przerwie której pułkownik strzelił do siebie. Jeszcze przed tym zdarzeniem Przybył mówił, że jego prokuratura prowadzi najpoważniejsze śledztwa, dotyczące przestępstw gospodarczych o charakterze zorganizowanym na szkodę sił zbrojnych. Według niego "zagrożone są nie tylko setki milionów złotych pochodzące z budżetu państwa, ale przede wszystkim życie i zdrowie polskiego żołnierza, który często otrzymuje sprzęt wadliwy lub niesprawny". Ujawniliśmy przestępstwa korupcyjne, mechanizmy ustawiania przetargów i wyłudzania ogromnych kwot z budżetu Wojska Polskiego. Moim zdaniem to właśnie z tego powodu jesteśmy bezpodstawnie atakowani - ocenił wojskowy prokurator.