Polacy jeszcze raz odnieśli pod Grunwaldem zwycięstwo. Naprzeciw siebie ponownie stanęły zjednoczone wojska polsko-litewskie i armia Zakonu Krzyżackiego. Wielki Mistrz poległ. Około godziny 15 w sobotę zakończyła się inscenizacja największej średniowiecznej bitwy, która rozegrała się 600 lat temu - 15 lipca 1410 roku.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Zobacz również:

Wojska polskie i litewskie rozlokowane były na wschód od Łodwigowa i Stębarka. Całością wojsk unii dowodził król Władysław Jagiełło. Po przeciwnej stronie wojska krzyżackie pod wodzą Ulricha von Jungingena. O godzinie 14 zabrzmiał armatni wystrzał, dający rycerzom znak do rozpoczęcia boju. Wojska krzyżackie, skupione wokół Wielkiego Mistrza tylko czekały na znak, by zetrzeć w proch polskiego króla, który ośmielił się rzucić wyzwanie pobożnym rycerzom zakonnym. Sam Ulrich von Jungingen wyjeżdżał w pole z dumnie uniesioną głową. Lśniły rycerskie zbroje, powiewały zakonne chorągwie, a postawa Krzyżaków wyraźnie wskazywała, że będą walczyć dzielnie jak mężom i rycerzom przystało.

Jednak zważywszy, że nie została żadna nadzieja na zachowanie pokoju z Krzyżakami, król, dosiadłszy konia, w asyście najwyższych dostojników i mężów uformował szyki swoich rycerzy. Robił to pewnie i twardo niczym kowal, kujący kolejny miecz. Na twarzach polskich rycerzy spokój - widać na nich było pełną ufność w geniusz jedynego i najwyższego króla Jagiełły. Przeto oceniwszy siły wroga, z niesionym na czele proporcem z wyhaftowany białym orłem. Nim kurz opadł, król krzyknął "Do boju, rycerze królestwa polskiego!".

Rycerze walczyli dzielnie. Wojska krzyżackie z największym impetem chciały przejąć polskie chorągwie. Do najbardziej niebezpiecznej sytuacji doszło, kiedy wojska krzyżackie rozbiły Litwinów i przejęły jedną z chorągwi. To mogło zdecydować o wyniku bitwy, bo w średniowieczu upadek chorągwi był sygnałem do odwrotu. Ale mężne serca polskich rycerzy nie ugięły się - odbili chorągiew. Kilka minut później jeden z Krzyżaków ruszył z kopią na Jagiełłę, ale król niewzruszony nie dał się rycerzowi. To złamało ducha zakonnych. Dalej nie walczyli już z taką zaciętością. Ruszyli do odwrotu. Kilka minut później ciało Wielkiego Mistrza Ulricha von Jungingena leżało przed Władysławem Jagiełłą.

Inscenizację bitwy oglądało ponad 200 tys. widzów. Takich tłumów współczesny Grunwald jeszcze nie widział. Ludzie zajmowali miejsca z kilkugodzinnym wyprzedzeniem.

Pod Grunwaldem ucierpieli nie tylko rycerze

Do południa do szpitala odwieziono 10 osób. Kilka godzin później, kiedy temperatura wzrosła do prawie 40 stopni Celsjusza, pomocy potrzebowało już kilkadziesciu ludzi. Najwięcej z nich to dzieci, które nie wytrzymały na słońcu. Pomocy trzeba było udzielić także kilku rycerzom, biorącym udział w bitwie. Te zbroje są ciężkie, ubrania grube, nieprzewiewne. Dużo zasłabnięć, z powodu wysokiego ciśnienia przede wszystkim - mówił jeden z ratowników. Do służb wciąż zgłaszają się kolejne osoby, które ostatnie kilka godzin spędziły na palącym słońcu.

Na pole bitwy wjechał także... ambulans
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
W rekonstrukcji wzięło udział ok. 2200 osób
Jacek Szymański jako król Władysław Jagiełło
Inscenizację oglądało ok. 100 tysięcy ludzi