Podczas treningów przed Air Show w Radomiu samolot prowadzony przez majora Macieja "Slaba" Krakowiana miał znaleźć się w niebezpiecznej odległości od szkolno-bojowego FA-50. Jak wynika z nagrań ujawnionych przez TVN24, kontroler ruchu lotniczego rzekomo pomylił maszyny i przekazywał błędne informacje pilotom. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie potwierdza jednak autentyczności nagrań. "Nie pochodzą one z materiałów zabezpieczonych w postępowaniu w sprawie wypadku F-16" - poinformował rzecznik prok. Piotr A. Skiba.
W czwartek wieczorem podczas lotów treningowych przed Air Show w Radomiu rozbił się polski F-16. W katastrofie zginął major Maciej "Slab" Krakowian, jeden z najbardziej utytułowanych polskich pilotów F-16, lider Tiger Demo Team. Zaplanowane na weekend pokazy zostały odwołane.
Stacja TVN24 opublikowała w sobotę nagrania radiowe mające pochodzić z lotniska w Radomiu. Na ich podstawie poinformowała, że w trakcie ostatnich prób przed pokazami myśliwiec, którym leciał major Krakowian, znalazł się w niebezpiecznej bliskości samolotu szkolno-bojowego FA-50. Z nagrań radiowych wynika, że kontroler ruchu lotniczego pomylił maszyny i przekazywał błędne informacje pilotom - przekazała stacja.
Nie potwierdzam autentyczności nagrań opublikowanych przez stację TVN24 - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. Nie pochodzą one z materiałów zabezpieczonych w postępowaniu. Nie wykluczamy, że mogą być stworzone przy pomocy sztucznej inteligencji. Jak zaznaczył, w sprawie wypadku F-16 na lotnisku w Radomiu nie doszło do żadnego zatrzymania.
Stacja TVN24 informuje o "groźnej sytuacji" przed katastrofą F-16. Jak czytamy, major Krakowian miał rozpocząć swój pokazowy trening o godzinie 19:13, jednak z powodu opóźnień musiał utrzymywać się w tzw. holdingu, czyli wyznaczonym rejonie oczekiwania.
Kontroler wydał mu wtedy polecenie, by nie przekraczał poziomu lotu 120 (około 12 tys. stóp, czyli 3,6 km).
Zaledwie po kilkudziesięciu sekundach pilot F-16 dostrzegł w pobliżu maszynę FA-50, która zbliżyła się na niebezpieczną odległość.
TVN24 podkreśla, że od tego momentu rozmowy prowadzone były chaotycznie, a instrukcje dla pilotów stały się nieprecyzyjne.
Gdy pilot F-16 zapytał kontrolera, czy przestrzeń jest dla niego otwarta, usłyszał, że tak. Dopiero po kilku minutach kontroler miał zorientować się, że doszło do nieporozumienia i źle prowadzi korespondencję.
Fragment korespondencji opublikował TVN24:
"Tiger01" (Tygrys01) to kryptonim majora Krakowiana, "Tower" oznacza kontrolera lotów, a "Eagle01" (Orzeł01) to pilot FA-50. Procedura komunikacji wymaga, aby najpierw wywołać konkretną załogę, a dopiero potem przekazywać komunikaty. W tym przypadku zasada ta została złamana.
Tiger01: Confirm 100% there is no other traffic in the area. / Tygrys01: Potwierdź w 100 proc., że nie ma innego ruchu w tym rejonie.
Tower: Only traffic in the area is you guys, and F- 16 is on flight level 120. / Wieża: Jedyny ruch w tym rejonie to ty i F-16 na poziomie lotu 120.
Tiger01: That was F-16 right now quite asking you about the traffic. / Tygrys01: To F-16 pyta o ruch.
Tower: Tiger1, that's correct. FA-50 is on the airspace now. / Wieża: Tygrys1, potwierdzam. FA-50 jest obecnie w powietrzu.
Tiger01: Okay, but I just told you here that they just passed flight level 100, second ago 1000 feet from me. / Tygrys01: Okej, ale mówię, że przekroczył poziom 100, sekundę temu był 1000 stóp ode mnie.
Tower: Okay, thanks for your information. / Wieża: Okej, dziękuję za informację.
Jak podaje TVN24, dopiero chwilę później kontroler miał zorientować się, że źle prowadzi korespondencję - po odesłaniu FA-50 do innego rejonu wydał majorowi Krakowianowi ostateczną informację o czystej przestrzeni powietrznej.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo dotyczące katastrofy F-16 i analizuje wcześniejsze zdarzenia z tego dnia, w tym to niebezpieczne zbliżenie maszyn.
Na lotnisku w Radomiu kolejny dzień pracuje zespół m.in. prokuratorów i biegłych z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Lotnisko będzie nieczynne co najmniej do wtorku w nocy.
W śledztwo zaangażowanych zostało 14 wojskowych prokuratorów z Warszawy i Lublina. Jak tłumaczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba, jest to podyktowane tym, że oględzinom musi być poddany duży teren, około 20 ha.
Samolot, uderzając w ziemię dwukrotnie w kształcie elipsy, przekroczył pas startowy na przestrzeni długości około 700 do 1000 metrów i szerokości około 200 metrów. Te szczątki znajdują się w różnych miejscach - mówił prokurator.
Cały areał został podzielony na pięć różnych sektorów. Do oględzin każdego z nich zostało przydzielonych kilku prokuratorów - powiedział prok. Skiba.
Dodał, że wraz z prokuratorami pracuje kilkudziesięciu funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej, którzy dokonują oględzin razem z technikami wojskowymi znającymi budowę samolotów F-16.
Wspierani jesteśmy w sposób bardzo zharmonizowany przez przedstawicieli Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego akredytowanej przy Ministerstwie Obrony Narodowej, z którymi cały czas dochodzi do wymiany uwag odnośnie tego, jak należy przeprowadzać i w jakiej kolejności poszczególne etapy oględzin - powiedział prokurator.
Prokurator podkreślił, że działania śledczych skupiają się w tym momencie przede wszystkim na bardzo rzetelnym i szybkim zgromadzeniu materiału dowodowego. Służby pracujące na lotnisku korzystają ze specjalistycznego sprzętu. Już w piątek nad ranem zostały zeskanowane całe połacie lotniska, aby zlokalizować wszelkie części rozbitego samolotu.
Oprócz tego trwają intensywne przesłuchania świadków. Jako pierwsi przesłuchani zostali m.in. pracownicy obsługi naziemnej i główny technik samolotu. Analizowana jest też cała dokumentacja związana z lotem treningowym F-16, który uległ katastrofie.
Według prok. Skiby czynności na terenie bazy lotniczej w Radomiu będą prowadzone na pewno przez kilka dni.
Zarządzające lotniskiem w Radomiu Polskie Porty Lotnicze (PPL) podały, że lotnisko Warszawa-Radom pozostaje zamknięte do wtorku, 2 września do godz. 1.59 w nocy.
W piątek po południu odbyła się sekcja zwłok pilota. Nie informujemy o wynikach dotychczasowych badań - przekazał rzecznik.