Robert Lewandowski stawił się dziś w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Ponad 5 godzin trwała rozprawa w trybie niejawnym dotycząca sporu między byłym kapitanem piłkarskiej reprezentacji Polski a Cezarym Kucharskim, jego byłym menadżerem.

REKLAMA

Robert Lewandowski stawił się w sądzie z prawnikami i ochroną. Był na miejscu na 20 minut przed terminem wyznaczonym przez sędziego.

Cezary Kucharski wraz ze swoją ekipą prawników pojawił się w sądzie kilka minut przed godz. 10:00. Obaj panowie nie przywitali się. Weszli na salę rozpraw osobno.

Po zakończeniu rozprawy piłkarz Barcelony nie odpowiedział na żadne pytanie. Wsiadł w otoczeniu prawników do windy i zjechał na parking, a później odjechał.

Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie rozpocznie się 12 czerwca o godz. 10:00.

O co chodzi w sporze Lewandowskiego i Kucharskiego?

Prokuratura Regionalna w Warszawie w maju 2022 roku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu menedżerowi Roberta Lewandowskiego. Według ustaleń śledczych od września 2019 roku do września 2020 roku Cezary Kucharski kilkukrotnie groził swojemu byłemu klientowi, że rozpowszechni informacje dotyczące "rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego".

"Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie, że zachowa w tajemnicy opisane powyżej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro" - przekazała wtedy Prokuratura Regionalna w Warszawie.

28 maja sąd odsłuchał nagrania spotkań z Kucharskim, które wykonał Lewandowski.

Z treści nagrań wynika, że Kucharski kilka razy wspominał o 20 mln euro jako kwocie, za którą jest w stanie "ponieść ryzyko". Miał sugerować Lewandowskiemu, że to cena za spokój jego oraz jego żony i zarzucać mu niepłacenie podatków zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.

Biegły z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu nie wykrył żadnych ingerencji w nagrania.