Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozważy zerwanie umowy z Chińczykami w sprawie budowy odcinka autostrady A2 - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Świąder. Jak ustalił, ambasador Chin Sun Yuxi otrzymał pismo z GDDKiA i został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tam otrzyma oficjalną notę dyplomatyczną.

REKLAMA

Lech Witecki, szef GDDKiA pisze, że po audycie budowy autostrady A2, odnotowano opóźnienia, które zagrażają oddaniu trasy na czas i zapewnieniu przejezdności na Euro. W związku z tym drogowcy mają prawo odstąpić od umowy i zażądać wypłaty odszkodowania oraz kar umownych. W sumie może chodzić o nawet 740 milionów złotych.

Urzędnicy do sumy kar i odszkodowań dodali bowiem koszty dokończenia budowy przez inną firmę. Te na pewno będą wyższe, niż proponowali Chińczycy. Do kosztów dochodzi także brak wpływów z opłat od kierowców, jeśli autostrada nie powstanie. Nie bez znaczenia jest także fakt, że firma Covec zostałaby po ewentualnym zerwaniu kontraktu wykluczona ze wszystkich przetargów w Polsce na 3 lata. Umowa na A2 to dla Chińczyków przepustka do inwestycji w całej Europie. Dlatego nasi urzędnicy liczą, że ten kontrakt uda się jeszcze uratować.

Chińczycy - o czym pisaliśmy wczoraj - przestali płacić polskim podwykonawcom i poprosili ich o wstrzymanie prac.

Covec podpisał kontrakt we wrześniu 2009 roku. Od tego czasu znacznie zdrożało paliwo, a to nawet 40 proc. kosztów transportu. Wartość kontraktu tymczasem nie rośnie, więc niewykluczone, że samym Chińczykom zależy na nagłośnieniu kłopotów.

W ten sposób Chińczycy mogą próbować podwyższyć swoje wynagrodzenie od GDDKiA. Podobny zabieg nie udał się jednak na budowie innej autostrady i tamten kontrakt został zerwany.