Tylko dwa tygodnie mają potrwać konsultacje rządowego projektu nowych podatków. Rząd, który zwlekał z jego ujawnieniem od połowy maja, teraz musi się bardzo śpieszyć, by zdążyć je uchwalić w terminie, który pozwoli na ich wprowadzenie w życie w przyszłym roku. Dla samych przepisów i podatników, których dotyczą, przewidywania są w związku z tym fatalne.

REKLAMA

WAŻNA AKTUALIZACJA: Polski Ład. Rząd chce, by projekty trafiły do Sejmu najpóźniej we wrześniu

Żeby zmiany podatków mogły zacząć obowiązywać w przyszłym roku, muszą być uchwalone do końca listopada. Miesiąc przed rozpoczęciem roku podatkowego, w którym nowe zasady obowiązują, to termin absolutne minimalny, wyznaczony przez Trybunał Konstytucyjny.

Do 30 listopada ustawa zawierająca nowe przepisy musi być ogłoszona, po uchwaleniu jej przez Sejm i Senat, i podpisaniu przez prezydenta. Senat ma na odniesienie się do ustawy uchwalonej przez Sejm 30 dni, prezydent na zastanowienie się przed złożeniem podpisu 21 dni. Gdyby poważnie traktować te terminy, czas na uchwalenie "Polskiego Ładu" przez Sejm upływa na początku października - za dwa miesiące.

Rząd ma więc na przeprowadzenie zmian tylko sierpień i wrzesień, co oznacza, że fundamentalne zmiany podatkowe będą tworzone w pośpiechu. To zwykle kończy się katastrofalnymi błędami. Im bardziej skomplikowana jest materia, której przepisy dotyczą, tym błędów jest więcej, a ich skutki - bardziej dotkliwe. W wypadku ustaw podatkowych - dotkną wszystkich podatników.

"Polski Ład" to nie drobna korekta przepisów - zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory - tylko fundamentalna zmiana całego systemu podatkowego, właściwie stworzenie nowego od podstaw. Dokument właściwie ustrojowy, zmieniający ponad 20 ustaw, liczący z uzasadnieniem ponad 450 stron trudnego tekstu. Jego analizy nie da się przeprowadzić w niecałe już dwa tygodnie, zwłaszcza na przełomie lipca i sierpnia - a tego właśnie zażądał rząd, wyznaczając na składanie do niego uwag termin 14-dniowy.

To żądanie wprost łamie przepis ustawy o Radzie Dialogu Społecznego, gwarantującej, że termin przedstawienia opinii nie może być krótszy niż 30 dni od jego udostępnienia, a ze względu na ważny interes społeczny można go skrócić, ale tylko do 21 dni.

Naruszające zasady i skracające terminy tempo konsultacji narzuca ten sam rząd, który "Polski Ład" zapowiedział 2,5 miesiąca temu, ale na czym on polega, ujawnił dopiero teraz.

Poza problemami, jakie wynikną z pośpiesznego uchwalania tak rozległych i skomplikowanych zmian, już dziś widać, że ich ujawnienie ma wpływ na podatników.

Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), inwestycje, które mają wygenerować 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł.