Wciąż nie wiadomo na pewno, co było przyczyną katastrofy w Katowicach. Dziwnie zachowuje się w tej sprawie zarząd Międzynarodowych Targów Katowickich. W chwili katastrofy był w Hiszpanii, wrócił po południu. I milczał… do 18.30.

REKLAMA

Wieczorem Zarząd Międzynarodowych Targów w Katowicach zwołał konferencję prasową.

Wcześniej kontakt z zarządcami hali był niemożliwy. Ryszard Ziółek nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Około godziny 13 próbowaliśmy z nim porozmawiać. Niestety, najpierw nie odbierał telefonu, a potem twierdził, że nie słyszy, co nasz dziennikarz do niego mówił. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ok. godz. 14. udało nam się ponownie dodzwonić na telefon komórkowy prezesa Ziółka. Co usłyszeliśmy tym razem?

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jak dowiedziało się RMF, członkowie zarządu są już przesłuchiwani przez prokuratorów, a do siedziby firmy wkroczyła policja. Na miejscu tragedii śląscy prokuratorzy prowadzą oględziny, towarzyszą im biegli w zakresie meteorologii i nadzoru budowlanego.

Jak podał rzecznik katowickiej prokuratury okręgowej, pod uwagę brane jest przestępstwo z art. 163 kodeksu karnego, który stanowi o spowodowaniu katastrofy w wielkich rozmiarach. Jeżeli jej następstwem jest śmierć ludzi - za umyślny czyn tego rodzaju grozi od 2 do 12 lat więzienia; gdy sprawcy działają nieumyślnie, zagrożony jest karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Chorzowska prokuratura zajmuje się też wszystkimi sprawami dotyczącymi identyfikacji zwłok i ich sekcji. Nie wszystkie zwłoki zostały zidentyfikowane - prokuratorzy proszą rodziny osób, które jeszcze nie zostały odnalezione, o ich dokumenty, by można było dokonać identyfikacji ewentualnych ofiar.