Policja wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło w środę wieczorem w miejscowości Orłów Drewniany w woj. lubelskim. 3,5-letni chłopiec wbiegł nagle na jezdnię wprost przed jadące auto. Dziecko było wówczas pod opieką matki. Kobieta była pijana. Chłopczyk trafił do szpitala. Na szczęście, nic poważnego mu się nie stało.

REKLAMA

O wypadku policję poinformowała kobieta, która potrąciła dziecko. 20-latka opowiedziała policjantom, że wieczorem, gdy przejeżdżała przez Orłów Drewniany, nagle na ulicę tuż przed maskę samochodu, którym jechała, wybiegło dziecko. Nie zdążyła zahamować i potrąciła chłopca. Zatrzymała się, by sprawdzić, czy nic mu się nie stało, czy nie trzeba wezwać pogotowia. Wówczas podbiegła do niej matka dziecka, zabrała je na ręce i odeszła, zapewniając, że chłopcu nic nie jest.

Młodej kobiecie takie zapewnienia jednak nie wystarczyły. 20-latka kilkanaście minut później wróciła do Orłowa, by sprawdzić, czy rzeczywiście maluch nie potrzebuje opieki lekarskiej. Wraz ze swoją matką odszukała dom, gdzie mieszkała rodzina 3,5-letniego chłopca. W domu zastały pijanych opiekunów dziecka. Na głowie chłopca odkryły siniaki, a na nogach liczne zadrapania. Powiadomiły policję.

Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, okazało się, że matka dziecka ma ponad 2,2 promila alkoholu, a mężczyzna - ponad 3. 20-letnia kobieta, kierująca autem, była trzeźwa.

Policjanci wezwali na miejsce pogotowie. 3,5-latek trafił do szpitala. Na szczęście, chłopczyk miał tylko ogólne potłuczenia.

27-latce za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia może grozić do 5 lat więzienia.