Dziewięć osób zginęło, 109 zostało rannych - taki jest tragiczny bilans Wielkiego Piątku na polskich drogach. Policjanci zanotowali 94 wypadki i zatrzymali aż 438 pijanych kierowców.

REKLAMA

To statystyki nieco lepsze niż przed rokiem. W czasie ubiegłorocznego Wielkiego Piątku na polskich drogach doszło do 133 wypadków, w których zginęło 11 osób, a 149 zostało rannych. W ręce policjantów wpadło wtedy 491 pijanych kierowców.

Policja: Zero tolerancji dla piratów i pijanych

Tak, jak się spodziewaliśmy, wiele osób zdecydowało się na świąteczne wyjazdy już w piątek. Tłoczniej było m.in. na drogach wylotowych z miast - mówi Piotr Bieniak z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji i podkreśla, że to nie koniec wzmożonego ruchu na drogach: Część osób może zdecydować się na świąteczne wyjazdy jeszcze dzisiaj, przesuwając wyjazd na ostatnią chwilę. Powinni pamiętać, że nie będzie żadnej pobłażliwości dla tych, którzy będą jechać z nadmierną prędkością. To, że nie widać policjantów, nie oznacza, że ich nie ma. Do takich kontroli wykorzystujemy też nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami.

Bieniak przestrzega przed szarżowaniem na trasach - tym bardziej, że pogoda jest bardzo zmienna, a wielu kierowców zmieniło już opony zimowe na letnie. Pamiętajmy, że letnie opony nie są odpowiednio przystosowane do jazdy, gdy jest ślisko. Dlatego dostosujmy prędkość do warunków na drogach - apeluje.

Dodaje też, że tradycyjnie na pobłażliwość policjantów nie mogą liczyć kierowcy "na podwójnym gazie", których wczoraj wpadło blisko pół tysiąca. Zgodnie z przepisami, za jazdę po spożyciu alkoholu, gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila, grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tysięcy złotych grzywny. Jeśli zaś stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.